We wtorek po południu fałszywe alarmy bombowe sparaliżowały ruch na lotniskach w Warszawie i Modlinie. Za oba zgłoszenia odpowiada prawdopodobnie 30-letni mężczyzna ze Starachowic. Został zatrzymany kilka godzin po podaniu fałszywej informacji.Grozi mu do 8 lat więzienia
W związku z informacją o podłożeniu ładunku wybuchowego, we wtorkowy wieczór ewakuowano pasażerów z lotniska Chopina w Warszawie. Kilka godzin wcześniej z powodu fałszywego alarmu bombowego ewakuowano lotnisko w Modlinie.
Jak informowało lotnisko Chopina za pośrednictwem Twittera strefy C,D, E zostały już otwarte (poziom odlotów jak i przylotów). Pasażerowie przylatujący mogą swobodnie opuścić lotnisko. Trwa natomiast przeszukanie stref A, B.
Wcześniej Radio Zet poinformowało, że lotnisko przeszukuje straż graniczna. Na miejscu pojawiła się również straż pożarna i policja. Ewakuowane zostały dwa terminale.
Tego samego dnia po godz. 18.00 lotnisko w Modlinie zostało powiadomione o możliwym zagrożeniu bezpieczeństwa.
„Terminal został ewakuowany, a służby lotniskowe przystąpiły do czynności sprawdzających. Po godzinie 19 alarm został odwołany, służby nie wykryły żadnego zagrożenia i ewakuacja została zakończona” – głosi komunikat na Facebooku.
To już kolejne zgłoszenia w ciągu ostatnich kilku tygodni. W niedzielę wielkanocną z powodu fałszywego alarmu bombowego, ewakuowano w sumie 800 osób z portu lotniczego w Modlinie. Ponieważ nie wykryto zagrożenia ewakuacja została odwołana. Loty z Dublina i Shannon w Irlandii samoloty z włoskiego Bergamo oraz Gdańska zostały przekierowane na warszawskie lotnisko Okęcie. Wtedy policja szybko wytypowała sprawcę.
minos/ (aip), Leszek Rudziński AIP/fot. szymon starnawski / polska press