5.7 C
Chicago
środa, 24 kwietnia, 2024

Zimna wojna w świecie lekkoatletyki – skandalu dopingowego w Rosji ciąg dalszy…

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Skandalu dopingowego w rosyjskiej lekkoatletyce ciąg dalszy. Według autora raportu obnażającego wspierany przez rząd program nielegalnego wspomagania sportowców w Rosji dowody są mocne, a tamtejsza federacja powinna zostać zawieszona w międzynarodowych startach. Szef IAAF nie wyklucza takiej możliwości.

„Rosyjscy sportowcy powinni zostać wykluczeni z rywalizacji na międzynarodowych zawodach, łącznie z Igrzyskami Olimpijskimi w Rio de Janeiro, dopóki ich kraj nie rozpocznie walki ze zorganizowanym używaniem niedozwolonych środków” – zaleca raport opublikowany przez Światową Agencję Antydopingową (WADA). – Mamy dowody na to, że pozytywne wyniki testów antydopingowych były ukrywane, a próbki niszczone w laboratoriach. Znaleźliśmy też ślady płatności za fałszowane testów – podkreślił szef niezależnej komisji, która sporządziła 343-stronnicowy raport, Dick Pound.

Jego odkrycia są szokujące. Według raportu igrzyska w Londynie zostały wypaczone przez „powszechną bierność” wobec podejrzanych lekkoatletów. Wśród nich są m.in. Maria Sawinowa – złota medalistka w biegu na 800 metrów i Jekaterina Poistogowa, która zdobyła w tej konkurencji brąz. Dowodem w sprawie Sawinowej ma być nagranie z ukrytej kamery, na którym Rosjanka przyznała się, jakie substancje stosowała. Twierdziła też, że wszyscy biorą, wobec czego bez stosowania środków dopingujących w Rosji nie można walczyć o najwyższe cele.

Według WADA raport powstał na podstawie tysięcy dokumentów, które wskazują na „głęboko zakorzenioną kulturę oszustw”, łącząc nielegalne wspomaganie rosyjskich sportowców z działaniami rządu. System tamtejszego dopingu miał przypominać w działaniu niechlubny „Plan 14.25”, zgodnie z którym tysiące zawodników reprezentujących NRD było faszerowanych dopingiem, często wbrew woli. – Nie wydaje mi się, żeby możliwe było inne wytłumaczenie – odparł Pound zapytany, czy w Rosji istniał zorganizowany plan koksowania sportowców wspierany przez władze.

Kontrolować proceder dopingowy i zastraszać pracowników akredytowanego przez WADA laboratorium oraz sportowców mieli oficerowie rosyjskiego wywiadu, FSB. – Gdyby ktoś zaczął głośno narzekać na to, co się działo, szybko przydarzyłby mu się na przykład wypadek samochodowy – anonimowo wyznał jeden z zawodników. Szef moskiewskiego laboratorium Grigorij Rodczenkow w grudniu ubiegłego roku, na kilka dni przed planowanym przez WADA audytem, zlecił zniszczenie 1417 próbek pobranych od sportowców. Twórcom raportu udało się też ustalić, że obok oficjalnego laboratorium istniało też drugie. Według Rosjan – żeby badać sportowców z okręgu moskiewskiego. Według komisji są jednak wystarczające dowody na to, że zajmowało się ono tuszowaniem dopingu. Testowało wszystkie próbki, a do akredytowanej placówki przesyłało te, które nie wykazały nieprawidłowości. Pozostałe były niszczone. Według jednego z informatorów koksowało się 99 procent badanych.

Rosjanie nie przyznają się do winy. – Raport jest pełen kłamstw, a większość świadków jest niewiarygodna – uciął Rodczenkow w rozmowie z „The Times”. – Dopóki nie przedstawiono dowodów, trudno brać na poważnie te oskarżenia. Zwłaszcza, że wydają się bezpodstawne. Nie zajmujemy się rozdmuchanymi przez prasę skandalami – dodał rzecznik prasowy Władimira Putina Dimitrij Pieskow. Minister sportu Witalij Mutko utrzymuje, że wszystko jest w najlepszym porządku. – Nie ingerujemy w działania RUSADA [Rosyjska Agencja Antydopingowa – red.] ani w badania laboratoryjne. Zdarzały się nieprawidłowości, ale były to pojedyncze przypadki, a nie zorganizowany proceder. Rosja jest w pełni zaangażowana w walkę z dopingiem w sporcie. Dyskwalifikacja nie jest odpowiedzią na problem, z jakim się zmagamy – przekonuje.

Pound nie ma wątpliwości, że Rosja nie jest jedynym krajem, a lekkoatletyka jedynym sportem, w których doping jest na porządku dziennym. Apeluje jednak o surowe kary. Nie tylko dla uwikłanych w skandal sportowców, trenerów i rosyjskiej federacji, ale też skorumpowanych działaczy, którzy umożliwili cały proceder. – To nie są żarty. Po tym, jak na jaw wyszła sprawa Lamine Diacka, każdy powinien zdać sobie sprawę, że ta sprawa to bardzo poważne g… – przekonuje. Kanadyjczyk nawiązał do postawienia Diackowi, szefowi IAAF (Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych) w latach 1999-2015, zarzutów korupcyjnych właśnie w sprawie afery w Rosji. Senegalczyk wraz z kilkoma wysoko postawionymi działaczami spędził trzy dni w areszcie. We wtorek wyszedł na wolność, śledztwo wciąż trwa.

Lord Sebastian Coe, następca Diacka, stoi przed trudnym wyzwaniem. Jest jednak zdecydowany na radykalne kroki. – Poprosiłem rosyjską federację lekkoatletyczną, by do końca tygodnia odniosła się do zarzutów. W zależności od tego co od nich usłyszymy, zastosujemy odpowiednie środki. W grę wchodzi nawet zawieszenie Rosji w międzynarodowych zawodach – wyjaśnia Coe. – Taka kara byłaby jak odpalenie bomby atomowej. Ale w razie konieczności Coe musi nacisnąć guzik bez wahania – podkreśla Pound.

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520