We Włoszech spadła wszędzie temperatura i gdzieniegdzie – głównie w górach i nad morzem – spadł śnieg. Włosi zamiast o zimie wolą jednak mówić o „niepogodzie”.
Zimno to nie więcej niż minus pięć stopni, jak na przykład w regionie Molise w centrum kraju. Tam jednak problemem nie jest nagła niepogoda, lecz są nim nieustępujące lekkie wstrząsy sejsmiczne, które źle się kojarzą miejscowej ludności. Trzęsienie ziemi o sile 6 w skali Richtera nawiedziło ten region w końcu października 2002 roku. Ofiarami było 27 dzieci ze szkoły w miejscowości San Giuliano di Puglia oraz ich nauczycielka. I właśnie zamknięcie szkół jest jedną z inicjatyw lokalnych władz w związku z obecną sytuacją. Klasyczna zima, ze śniegiem i kilkunastostopniowym mrozem, panuje natomiast w Alpach w Dolinie Aosty.
IAR/Marek Lehnert/Rzym/em/sk
Zima po włosku, czyli niepogoda
- Advertisement -