45-letni mężczyzna ze stanu Waszyngton zginął, kiedy próbował uratować swoją miniaturową świnkę. Zwierzę wpadło do rzeki.
W niedzielę wieczorem mężczyzna, jego syn i świnka płynęli nadmuchiwanym kołem przez Wenatchee River. Nagle świnka wpadła do rzeki. Mężczyzna wskoczył za nią do wody, ale nie był w stanie utrzymać się na powierzchni.
Syn zaczął krzyczeć i wzywać pomoc. Świadkowie zdołali jednak namierzyć tylko świnkę, którą wyciągnęli na ląd. Dopiero po jakimś czasie policja znalazła nieprzytomnego mężczyznę. Przystąpiono do reanimacji, ale jego życia nie udało się uratować.
(mcz)