Interes szedł dobrze, więc od Bogumiła Waeschkego za 4,7 tysiąca rubli kupił parcelę między ówczesnymi ulicami Spacerową (dziś al. Kościuszki) a Wólczańską. Uznał, że teren jest za mały, więc dokupił dwie pobliskie działki. I wtedy zabrał się za realizację dużej inwestycji. Najpierw rozbudował dom, do którego wprowadził się z rodziną, a od ulicy Wólczańskiej postawił trzypiętrowy magazyn dla swoich wyrobów. W 1892 roku rozpoczął budowę fabryki trykotów, do której przeniósł produkcję z ulicy Piotrkowskiej.W tym czasie fabrykant zatrudniał około 90 pracowników i produkował między innymi rękawiczki i wkładki do kaloszy. Oczywiście nie zaspakajało to jego ambicji, dlatego w Towarzystwie Kredytowym zaciągnął 75 tysięcy rubli pożyczki, którą przeznaczył na rozbudowę fabryki i budowę pałacu. Od ulicy Wólczańskiej stanęła okazała przędzalnia, na dziedzińcu nowa kotłownia i maszynownia, a od strony alei Kościuszki efektowna rezydencja, w której na parterze były kantor i biura, a wyżej luksusowe mieszkania.
Wilhelm Lurkens był nie tylko zaradnym fabrykantem, lecz także wytrawnym kolekcjonerem malarstwa, jednym z najwybitniejszych w dziejach Łodzi. Współcześni twierdzili, że po to wybudował rezydencję, aby móc w niej odpowiednio wyeksponować dzieła sztuki. Było co podziwiać, bo w jego kolekcji znajdowały się obrazy takich mistrzów, jak John Constable, czołowi francuscy impresjoniści: Edgar Degas, August Renoir i Alfred Sisley, a także Henryk Siemiradzki i Alfred Wierusz-Kowalski.
Niestety, po śmierci fabrykanta w 1920 roku jego zbiory trafiły na aukcje i zostały sprzedane. Spadkobiercami zostały: wdowa Anna oraz trzy córki – Erna Połońska, Edyta Flackerowa i Helena Neumanowa. Kobiety nie potrafiły uratować fabryki, która podczas I wojny światowej miała mniej zamówień. Trzeba było również spłacać raty kredytu. Fabryka trafiła na licytację, a gdy nikt się nie zgłosił, ogłoszono jej upadłość w 1929 roku.
Kolejnym posunięciem była sprzedaż maszyn oraz dzierżawa budynków. Wśród inwestorów był między innymi M. Judelewicz, który odkupił od sukcesorów znaczą część maszyn i uruchomił Fabrykę Wyrobów Trykotowych. Podczas II wojny światowej szefem firmy oraz właścicielem przędzalni został Hugo Flacker i stał się głównym producentem w tym kompleksie fabrycznym. Po wojnie fabrykę przejęło państwo, które najpierw otworzyło tam zakłady odzieżowe im. Więckowskiego produkujące na potrzeby wojska i Polskich Kolei Państwowych, a później – w epoce Gierka – zakłady odzieżowe im. Próchnika. Dzisiaj budynki pofabryczne stoją puste.
Wiesław Pierzchała (aip), foto Grzegorz Gałasiński