12.7 C
Chicago
czwartek, 25 kwietnia, 2024

Ze Szczecina do Krakowa w ponad 24 godziny…

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Pociąg Bryza ze Szczecina miał dojechać do Krakowa w środę o godz. 6.58. Był jednak opóźniony. Pasażerowie wysiedli w stolicy Małopolski po godz. 21.

Na twarzach pasażerów, którzy w środę o godzinie 21 wysiedli z pociągu na dworcu w Krakowie, malowała się wściekłość i zmęczenie. Mieli za sobą 25 godzin jazdy. – Szybciej dotarlibyśmy ze Szczecina do Krakowa rowerami – ironizują Anna i Stanisław, którzy przyjechali pod Wawel na wesele. – Już baliśmy się, że nie zdążymy na sobotnią uroczystość – mówią. Kiedy ci sami ludzie dzień wcześniej wsiadali ok. godziny 20 w Szczecinie do TLK Bryza, nie podejrzewali, że przeżyją najdłuższą podróż w swoim życiu.

Niektórzy pasażerowie wykupili kuszetkę – przecież mieli jechać całą noc. Planowany przyjazd pociągu do Krakowa: godz. 6.58. Wygodnie, bez przesiadek. Mniej więcej o tej samej porze, kiedy Bryza kierowała się w stronę Małopolski, inni pasażerowie jechali pociągami Chrobry i Światowid do Szczecina oraz Szczecinianinem do Warszawy. Gdy około godz. 21 wszystkie cztery składy przejeżdżały trasą Dobiegniew – Bierzwnik (woj. zachodniopomorskie), rozpętała się burza, która powaliła drzewa. Konary spadły na tory, blokując przejazd pociągom. – Nagle usłyszeliśmy huk, zgasło światło – relacjonuje Anna Miłosz, która jechała ze Szczecina do domu, do Buska Zdroju.

Składy stanęły na kilka godzin. – Przewoźnicy autobusowi z uwagi na trudne warunki na drogach, odmówili udostępnienia komunikacji zastępczej – czytamy na stronie PKP Intercity. Dotarliśmy do zapisu wewnętrznych komunikatów służb odpowiedzialnych za utrzymanie ruchu. Według nich, PKP w skrajnych przypadkach stara się pomóc pasażerom. Dlatego dla siedmiu osób zamówiono taksówkę, żeby zdążyli na samolot startujący we Wrocławiu, a dla jednej samochód, który przetransportował ją na przeszczep nerki.

Pociągi do Szczecina z Krakowa i Warszawy połączono w jeden skład. Dotarł on na miejsce w środę około godz. 14. Miał w sumie 16 godzin opóźnienia. Jak relacjonowali pasażerowie, w czasie podróży nikt nie informował ich o tym, co się dzieje. Dodatkowo w wyniku awarii przez kilka godzin nie można było korzystać z toalet. Z kolei pociąg do Krakowa dotarł po 21. Po uprzątnięciu gałęzi, został skierowany na objazd przez Kostrzyn. To automatycznie wydłużyło czas przejazdu, a co za tym idzie, zwiększyło opóźnienie.

W efekcie wyniosło ono 14 godzin. – Na ten pociąg sprzedaliśmy 250 biletów i mniej więcej tyle osób znajdowało się na pokładzie – informuje Beata Czemerajda z biura prasowego PKP Intercity. – Jeżdżę koleją od 50 lat, a takiego opóźnienia jeszcze nigdy nie przeżyłem – mówi Aleksander Gajdek z Rzeszowa. – Co gorsza, PKP przesadnie się nami nie interesowało. Obiecali, że w Krakowie będzie czekać na nas obsługa, która pokieruje do przesiadek i powie, gdzie możemy coś zjeść. Oczywiście, na miejscu nikogo nie zastaliśmy – dodaje.

Pasażerowie narzekają także na posiłki, które obiecało PKP. Dla połowy osób zabrakło kanapek, więc jeśli nie mieli ze sobą prowiantu, musieli zaspokoić głód wodą i wafelkiem oferowanymi przez przewoźnika. Aby uspokoić zmęczonych podróżą pasażerów, PKP zapewnia, że uzyskają stuprocentowy zwrot kosztów przejazdu.

, foto Jan Latała

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520