1.7 C
Chicago
sobota, 20 kwietnia, 2024

Zbigniew Wodecki. Dziś 70. rocznica urodzin mistrza

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Gdyby żył, 6 maja świętowałby 70. urodziny. Był jedną z najbardziej wyrazistych i najpopularniejszych postaci polskiej sceny muzycznej. Jego głosu nie można było pomylić z żadnym innym. Dziś Zbigniew Wodecki obchodziłby 70. urodziny.

 

6 maja 1950 roku urodził się Zbigniew Wodecki. W różnych pokoleniach Polaków zapisał się jego inny obraz. Dla jednych był wybitnym skrzypkiem, dla innych gwiazdą estrady, jeszcze inni kojarzyli go z różnych programów telewizyjnych. Na ulicy zaczepiały go zarówno małe dzieci, jak i staruszkowie. W ostatnich latach życia występował z zespołem jazzowym Mitch&Mitch, z którym wznowił piosenki z debiutanckiego albumu z 1976 roku.

– Był genialnym rozmówcą, który błyszczał dowcipem. Swoją autoironią mógłby obdarzyć wielu artystów. Przede wszystkim potrafił ładnie o sobie opowiadać. Był ciepłym, serdecznym człowiekiem – mówił autor książki o muzyku Wacław Krupiński w audycji „Wodecki nieoczywisty”.

FOT: ADAM WOJNAR/POPLSKA PRESS/GAZETA KRAKOWSKA

Przyszedł na świat 6 maja 1950 roku w Krakowie w rodzinie z tradycjami muzycznymi. Matka śpiewała sopranem, siostra była wiolenczelistką, zaś ojciec był trębaczem w krakowskiej Orkiestrze Polskiego Radia i Telewizji. Zbigniew juz od najmłodszych lat uczył się gry na skrzypcach. Śpiewał także w szkolnym chórze.

– Mama śmiała się, że już na porodówce w szpitalu rozpoznawała mnie po głosie – mówił Zbigniew Wodecki w audycji „Miejskie klimaty”.

Jego talent został dostrzeżony już w szkole podstawowej. Nauczyciele podkreślali, że ma zadatki na zdolnego wirtuoza. Ukończył muzyczną szkołę średnią w prestiżowej klasie prof. Juliusza Webera. Jako szesnastolatek zaczął regularnie występować na scenie. Jeszcze jako uczeń założył z Markiem Grechutą zespół Anawa. To właśnie z tą grupą nagrał na płytę swoje pierwsze piosenki. Przed maturą nawiązał współpracę z piosenkarką Ewą Demarczyk, z którą pod koniec lat 60. wystąpił na słynnej paryskiej scenie Olympia.
Po maturze podjął studia w zakresie muzyki klasycznej, jednak odkrył, że coraz bardziej interesowała go rozrywkowa. W tym czasie związał się z Krakowską Orkiestrą Kameralną i Piwnicą pod Baranami. Zaczął także tworzyć własne kompozycje i aranżacje estradowych przebojów. Przełom w jego karierze nastąpił w 1971 roku, kiedy podczas Festiwalu Artystycznego Młodzieży Akademickiej w Świnoujściu, koledzy instrumentaliści podpuścili go, by zaśpiewał przed publicznością. Wtedy wypatrzył go reżyser Andrzej Wasylewski, który zaprosił go do udziału w telewizyjnym programie „Wieczór bez gwiazdy”.

Dzięki występom w telewizji stał się rozpoznawalny. W 1976 roku wydał swoją pierwszą długogrającą płytę. Wkrótce zaczął być zapraszany na koncerty w różne miejsca Polski i świata.

– Im więcej widziałem miejsc na świecie, tym bardziej lubiłem Kraków. To niezwykłe miejsce – mówił Zbigniew Wodecki w audycji „Miejskie klimaty”.
Choć celował w bardziej ambitny repertuar, publiczność najbardziej kojarzyła go z piosenkami „Pszczółka Maja”, którą wykonał na potrzeby animowanego serialu dla dzieci oraz „Chałupy” opowiadającej o plaży nudystów znajdującej się na Półwyspie Helskim. Publiczność na każdym koncercie prosiła go nawet o wielokrotne wykonanie tych utworów.

– Nie uważam, żeby bycie rozpoznawalnym przez najsłynniejsze przeboje, było dla mnie przekleństwem. To prawdziwe szczęście. Nie oburzam się, gdy ludzie proszą mnie o zaśpiewanie „Pszczółki Mai” czy „Chałup” – wyjaśniał wokalista w audycji „Miejskie klimaty”.

Był bardzo zabieganym człowiekiem. Kalendarz miał po brzegi zapełniony koncertami, próbami i spotkaniami. Codziennie ćwiczył grę na skrzypcach i śpiewanie, by w czasie koncertów osiągnąć jak najlepsze efekty. Starał się dojść do perfekcji.

– Lubię wypoczywać, ale szybko łapią mnie wyrzuty sumienia, że nie ćwiczę, nie gram. Przeraża mnie to lenistwo. Męczy mnie ten wyrzut sumienia, że nie ćwiczę – mówił muzyk w audycji „Miejskie klimaty”.

Zmarł 22 maja 2017 roku.

Swoisty hołd dla jednego z najwybitniejszych muzyków wszechczasów przygotował Matt Dusk. W dniu dzisiejszym swoją premierę ma nowy singiel artysty, gdzie w duecie usłyszymy Matta i Zbigniewa Wodeckiego.

“Zbigniewa poznałem po raz pierwszy na gali magazynu PANI w 2016 roku, a potem na koncercie z Rafałem Brzozowskim w 2017 roku. Zbiginew był niesamowitym muzykiem, grał na dwóch najtrudniejszych instrumentach, trąbce i skrzypcach, i miał bardzo dojrzały, mocny głos. Pamiętam, że bardzo mnie wtedy urzekł.

W 2019 roku zostałem zaproszony na festiwal Wodecki Twist z wieloma innymi artystami, którzy występowali w duecie. Najważniejszym wydarzeniem festiwalu było zaśpiewanie razem z nim “My Way / Szczęście jest we mnie”. To był dla mnie bardzo wzruszający moment, ponieważ jest to piękna piosenka i żałuję, że nie miałem okazji nagrać go razem z nim, gdy żył. Wszędzie szukałem, tego nagrania online, ale jedyne co znalazłem to nagranie live na youtube.

Miks i produkcja zajęły ponad miesiąc… to chyba najwięcej, ile kiedykolwiek spędziłęm nad jedną piosenką, ponieważ chciałem, aby była to najlepsza wersja, którą mogłem stworzyć jako hołd dla Zbigniewa Wodeckiego. Jego muzyka i głos będą żyły wiecznie”

Red. Polskie Radio 24

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520