W poniedziałek, nieco ponad miesiąc po ataku terrorystycznym, przeszło 500 osób wróci do pracy w ośrodku pomocy niepełnosprawnym w San Bernardino.
Na początku grudnia młode małżeństwo wparowało do ośrodka z bronią i zastrzeliło czternaście osób. Od tego czasu był on zamknięty z powodu śledztwa. W poniedziałek pracownicy wrócą do swoich zajęć, ale tylko w dwóch z trzech budynków. Trzeci, właśnie ten, w którym doszło do masakry, pozostanie zamknięty na czas nieokreślony.
Ośrodek w San Bernardino pomaga ponad 30 tysiącom osób w społeczności położonej mniej więcej 60 mil na wschód od Los Angeles. Po zamachu wielu zatrudnionych kontynuowało swoją pracę w terenie, odwiedzając domy, w których mieszkają dzieci z autyzmem i niepełnosprawni umysłowo dorośli. W poniedziałek po raz pierwszy jednak wszyscy spotkają się w miejscu pracy. Głos ma zabrać między innymi dyrektor wykonawczy ośrodka.
Sprawcy grudniowego zamachu, w którym poza ofiarami śmiertelnymi ponad dwadzieścia osób doznało obrażeń, zostali zastrzeleni przez policję. W więzieniu przebywa znajomy mężczyzny, który kupił broń wykorzystaną podczas masakry i z którym wcześniej zamachowiec planował przeprowadzić inny atak.
(hm), foto googlemaps.com