Mieszkanka centralnej Florydy zastrzeliła we wtorek córkę, przez pomyłkę biorąc ją za włamywacza – poinformowała policja.
We wtorek późnym wieczorem kobieta leżała już w łóżku, gdy usłyszała, jak ktoś wchodzi do jej domu. W rozmowie z funkcjonariuszami zeznała, że podejrzany zbliżał się szybkim krokiem, więc nie czekając długo, strzeliła w jego stronę.
Jak się okazało, do domu przyszła 27-letnia córka kobiety, która przybyła z Północnej Karoliny, by zobaczyć się z matką. Córkę zabrano do szpitala, gdzie później stwierdzono zgon. Matką również zajęli się lekarze.
Kobieta, która pociągnęła za spust, pracuje jako dyspozytorka linii 911 w hrabstwie Osceola. Jej historia zgadza się z dowodami. – W tej chwili wygląda na to, że był to wypadek – twierdzi policja.
(łd)