Jak podaje radio RMF FM, kierowca Żandarmerii Wojskowej z kolumny ministra Macierewicza w tym tygodniu usłyszy zarzuty spowodowania wypadku, za co grozi do 3 lat więzienia.
Do wypadku doszło 25 stycznia w podtoruńskim Lubiczu. Gdy pierwsze auto z rządowej kolumny zjechało na węzeł Lubicz, drugie – z ministrem Macierewiczem pojechało prosto. Trzecie auto próbowało dogonić BMW z VIP-em. Jego kierowca, żandarm nie zdążył jednak wyhamować, staranował chronione auto, a oba pojazdy wleciały na inne, oczekujące na zmianę świateł. Biegli oszacowali prędkość auta na 80-150 km/h. Łącznie, oprócz dwóch rządowych bmw, w karambolu brało udział też sześć innych pojazdów.
Prokuratura wojskowa w Poznaniu prowadzi śledztwo w sprawie „nieumyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym przez kierującego pojazdem wojskowym marki BMW X5 ustalonego żołnierza z Oddziału Specjalnego Żandarmerii Wojskowej w Warszawie i spowodowania wypadku drogowego”, jak informował tygodnik „Wprost”. Minister wraz ze swoim kierowcą zaraz po zdarzeniu przesiedli się do rządowej skody i odjechali do Warszawy na galę wręczenia nagrody „Człowieka Wolności” dla Jarosława Kaczyńskiego. Trasę z Torunia do Warszawy – ponad 200 km – pokonał w półtorej godziny. Do Torunia również przyjechał w ekspresowym tempie, bo – jak podkreślił ojciec Tadeusz Rydzyk – jeszcze o godz. 14 minister był na Powązkach.