Tragedia w Grudziądzu. Jedna osoba nie żyje w wyniku pożaru, jaki wybuchł w jednym z barów w mieście. Przyczyny wyjaśnia policja.
Postronny widział dym
Dziś znamy nieco więcej szczegółów tego tragicznego wydarzenia, choć jeszcze nie wszystkie. Wiadomo na pewno, że do pożaru doszło kwadrans przed godziną 23. – To właśnie wtedy dyżurny stanowiska kierowania otrzymał zgłoszenie od osoby postronnej, że widzi ona dym – relacjonuje mł. bryg. Piotr Kołtacki, oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Grudziądzu. – Niestety, dzwoniący mężczyzna nie umiał podać dokładnego miejsca, w którym ten dym widzi. Do akcji wyruszyły natychmiast wozy bojowe. Po przyjeździe na miejsce dowódca akcji ustalił, że pali się w murowanym parterowym budynku, w którym znajduje się bar.
Strażakom przeszkadzał dym
Akcji nie ułatwiało duże zadymienie budynku. Ratownicy pracowali w sprzęcie chroniącym drogi oddechowe. Po wejściu do wnętrza odnaleźli leżącego mężczyznę, którego natychmiast ewakuowano poza budynek. – Wobec braku czynności życiowych przystąpiono do jego reanimacji – dodaje Piotr Kołtacki. – Wezwano pogotowie ratunkowe oraz policję. W tym samym czasie druga grupa strażaków gasiła pożar. Niestety, ani strażakom ani załodze karetki pogotowia nie udało się przywrócić funkcji życiowych znalezionemu mężczyźnie. Lekarz stwierdził jego zgon. Zmarły mężczyzna miał 56 lat. O tym, dlaczego w barze wybuchł pożar, na razie trudno przesądzać. – Teren akcji przekazano policji, która prowadzi dochodzenie mające wyjaśnić przyczynę pożaru – kończy przedstawiciel Straży Pożarnej.
TS/Karol Piernicki (aip)