8.5 C
Chicago
piątek, 19 kwietnia, 2024

Wyszedł z więzienia i utopił kochankę w wannie. Sąd apelacyjny wydłużył mu odsiadkę do 25 lat

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Jest decyzja Sądu Apelacyjnego w Gdańsku w sprawie bydgoszczanina Dariusza K. Zmienił wyrok 15 lat więzienia, który pierwotnie zapadł w bydgoskim sądzie okręgowym. Mężczyzna posiedzi dłużej za kratami.

– Apelacja wpłynęła do nas zarówno od prokuratora jak i od obrońcy oskarżonego i sąd zmienił wyrok Sądu Okręgowego w Bydgoszczy tak, że podwyższył wymierzoną karę pozbawienia wolności do 25 lat – mówi Joanna Organiak, rzeczniczka Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.

 

Z więzienia do konkubiny

 

Pierwszy wyrok na Dariusza K. zapadł 29 maja. Sędzia Barbara Malatyńska stwierdziła, że wina oskarżonego nie budzi wątpliwości. Wcześniej, na ostatniej rozprawie w procesie, prokurator żądał wobec Dariusza K. kary 25 lat pozbawienia wolności, obrona zaś wnioskowała o uniewinnienie. Sąd podzielił ustalenia bydgoskiej prokuratury co do okoliczności, w jakich doszło do zabójstwa Justyny P., mieszkanki wieżowca na osiedlu Bartodzieje.

 

Dariusz K. wyszedł z więzienia po zakończeniu odbywania wyroku kilku lat pozbawienia wolności za znęcanie się psychiczne i fizyczne nad żoną i dzieckiem. Swoje kroki skierował do mieszkania, które zajmowała jego aktualna partnerka. 8 czerwca około godziny 19 wieczorem zawiadomił pogotowie. Twierdził, że kobieta nie żyje. Wieczorem sąsiadka z mieszkania znajdującego się poniżej tego zajmowanego przez P. usłyszała krzyki i wezwania o pomoc.

 

Wezwał pogotowie i uciekł

 

– Ktoś wołał „Ratunku”. Sąsiadka opisała głos „jak zza grobu”, jakby „ktoś przez zaciśnięte usta krzyczał” – mówiła sędzia Malatyńska, uzasadniając odczytany wcześniej wyrok. – Ten głos stawał się coraz słabszy. Lokatorka usłyszała później silny i zdecydowany męski głos – dodała sędzia. Te hałasy dobiegały z łazienki. Podczas jednej z ostatnich rozpraw w procesie odtworzono w sali sądowej nagranie z zarejestrowaną rozmową K. z dyspozytorem pogotowia. Wzywał pomocy, twierdząc, że „kobieta utopiła się w wannie”, szlochał do słuchawki i prosił o pomoc. Na przyjazd zespołu ratowniczego jednak nie poczekał. Wyszedł z mieszkania, zostawiając w nim swoje dokumenty. Zameldował się w hotelu w Białych Błotach. W tym czasie przybyli na miejsce ratownicy pogotowia zastali w mieszkaniu na Połczyńskiej martwą Justynę P. Leżała w wannie twarzą do dna.

 

Skóra odchodziła od ciała

 

Temperatura wody w momencie ich przyjazdu sięgała 40 st. C, a biegli z dziedziny fizyki obliczyli, że do wanny musiała nalecieć woda przekraczająca 60 st. Wysoka temperatura sprawiła, że z ciała ofiary w okolicach głowy i szyi odchodziła skóra. – Oskarżony chciał w ten sposób zatrzeć ślady swojego działania – zaznaczyła sędzia. Biegli stwierdzili, że bezpośrednią przyczyną śmierci było utopienie. Kochankowie byli w związku od około dwóch lat. Tego dnia, kiedy doszło do śmierci kobiety, oboje pili alkohol, ale w umiarkowanych ilościach. Nie byli pijani, kiedy nastąpił zgon.

 

Nie jest chory psychicznie

 

Akt oskarżenia wobec Dariusza K. został skierowany do Sądu Okręgowego w Bydgoszczy pod koniec lipca 2017 roku. Krótko potem obrońcy oskarżonego zwrócili się do sądu z pismem, w którym podnosili konieczność skierowania sprawy ponownie do prokuratury. – Ten wniosek został złożony na etapie wstępnego rozpoznania aktu oskarżenia – wyjaśniał prokurator Lis. Obrona próbowała wykazać, że żaden z dowodów zgromadzonych przez policję pod nadzorem śledczych prokuratury nie wskazuje na to, by ich klient przyczynił się bezpośrednio do śmierci kobiety. W toku śledztwa K. był badany przez psychiatrę, który stwierdził, że mężczyzna jest zdrowy. Dariusz K. wysłuchał wyroku sądu okręgowego z kamiennym wyrazem twarzy.

 

 

Maciej Czarnecki (aip)

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520