Pękające balony mogły być przyczyną alarmu informującego o aktywnym strzelcu na terenie kampusu University of Michigan.
W wydanym w sobotę oświadczeniu uniwersytet poinformował, że otrzymał około 20 telefonów o strzałach w Mason Hall. Zgłoszenia napłynęły w chwili, kiedy w pobliżu odbywało się czuwanie w intencji ofiar zamachów w meczetach w Nowej Zelandii, w których życie straciło 49 osób.
Uniwersytecki departament ds. bezpieczeństwa wysłał alert, w którym wzywał znajdujących się w okolicy studentów do „ucieczki, ukrycia i walki”. Około 40 minut później wysłano kolejny alert, tym razem informując, że strzelca prawdopodobnie nie ma.
Później władze potwierdziły, że w okolicy pękały balony i to najwyraźniej ten dźwięk wzięto za strzały.
(dr)