Przed południem miał miejsce wybuch w domu przy ulicy Kasztanowej w Białymstoku, na miejscu działa kilkanaście zastępów straży pożarnej, policja i zespoły ratownictwa medycznego. Wiemy, że są cztery ofiary śmiertelne, w tym dziecko. Policja potwierdza: To było rozszerzone samobójstwo.
Przed południem miał miejsce wybuch w domu przy ulicy Kasztanowej, na miejscu działa kilkanaście zastępów straży pożarnej, policja i zespoły ratownictwa medycznego. Wiemy, że są cztery ofiary śmiertelne. Wśród ofiar jest dziecko.
Policja potwierdziła, że wybuch był związany z rozszerzonym samobójstwem. Na ciałach ofiar odnaleziono rany kłute.
Trzy ofiary miały na ciele rany cięte i kłute. Na ciele czwartej z ofiar stwierdzono pętlę wisielczą, co wskazuje na samobójstwo – mówi Tomasz Krupa, rzecznik prasowy podlaskiej policji.
Kiedy strażacy dojechali na miejsce, na zewnątrz budynku przypadkowy przechodzień reanimował 10-letnią dziewczynkę, którą chwilę wcześniej wyniósł z domu. Strażacy zakręcili gaz i gasząc pożar jednocześnie ewakuowali ze środka trzy osoby dorosłe – dwie kobiety (matka w wieku ponad 40 lat i 80-letnia babcia dziewczynki) oraz mężczyznę (47-letni mąż i ojciec). Wszystkie były bez czynności życiowych. Niestety, nikogo nie udało się uratować. Ratownicy sprawdzili też pomieszczenia w poszukiwaniu kolejnych ofiar. Na szczęście nikogo już nie znaleźli.
Ofiarami padli rodzice, 10-letnia dziewczynka i prawdopodobnie jej babcia. Sąsiedzi mówią o wielkiej tragedii.
Red. Jerzy Doroszkiewicz/ Foto Jarosław Sołomacha PolskaPress AIP