W Brukseli ewakuowano dworzec Brussel-Centraal, po tym jak niezidentyfikowany mężczyzna zdetonował mały ładunek wybuchowy. Napastnika postrzelono, a policja zapewnia, że wszystko jest pod kontrolą. Nikt nie ucierpiał. Na ulicach Brukseli pojawiły się patrole żołnierzy z karabinami.
Do zdarzenia doszło we wtorek, 20 czerwca późnym wieczorem na dworcu kolejowym Brussel-Centraal w centrum miasta. Rzecznik belgijskiej policji powiedział, że mężczyzna, którego tożsamości nie podano, zdetonował ładunek wybuchowy. Napastnik został postrzelony przez żołnierzy w budynku dworca. Nie ma doniesień o poszkodowanych lub ofiarach.
– Mój syn był tuż obok całego zdarzenia – mówi w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press mężczyzna stojący w tłumie, który zgromadził się przed dworcem.
– W tej chwili syna przesłuchuje policja, ale tuż po wybuchu rozmawiałem z nim przez telefon. Powiedział, że eksplozja nie była duża – dodał.
Brukselska policja ewakuowała ludzi na dworcu oraz niedalekim Wielkim Placu w centrum miasta. Na ulicach Brukseli pojawiły się patrole żołnierzy uzbrojonych w karabiny. Przez kilka godzin po wybuchu niebo było patrolowane przez helikopter wojskowy. Służby zapewniają, że sytuacja jest pod kontrolą, jednak na dokładniejsze informacje trzeba będzie poczekać.
– Mogę tylko powiedzieć, że wybuch miał miejsce w bezpośrednim pobliżu torów – powiedział AIP jeden z funkcjonariuszy belgijskiej policji, pilnujący wejścia na teren dworca.
Tymczasem belgijska gazeta „La Libre” podaje, powołując się na belgijską prokuraturę, że mężczyzna miał plecak oraz pas z ładunkami wybuchowymi. Według gazety miał on go zdetonować, jednak szybko dostrzegli go żołnierze.
W sprawie incydentu policja wszczęła już śledztwo. Niewykluczone, że udało się zapobiec atakowi terrorystycznemu, a mężczyzna był związany z tzw. Państwem Islamskim. W marcu ubiegłego roku przeprowadziło ono zamachy w belgijskim metrze oraz na lotnisku. Zginęły w nich 32 osoby. W ostatnich miesiącach w Europie do aktów terroru dochodziło też w Wielkiej Brytanii, Francji oraz Rosji.
Agencja Informacyjna Polska Press