Jacek Jaśkowiak, Tadeusz Zysk, Jarosław Pucek i najprawdopodobniej Tomasz Lewandowski oraz Dorota Bonk-Hammermeister. To oni będą walczyć jesienią o Poznań.
Już w maju na dobre rozpocznie się wyścig o fotel prezydencki. Kolejne partie, stowarzyszenia, ruchy miejskie odsłaniają karty. Na razie są to przede wszystkim nazwiska, bo na konkretne programy i obietnice mieszkańcom stolicy Wielkopolski przyjdzie jeszcze poczekać. Nie jest żadną tajemnicą, że najpoważniejszym pretendentem do rządzenia Poznaniem jest obecny prezydent Jacek Jaśkowiak z Platformy Obywatelskiej.
Wiadomo już, że zostanie poparty nie tylko przez swoją macierzystą partię, ale także Nowoczesną, która ostatecznie zrezygnowała z wystawiania swojego kandydata. W przypadku ugrupowania Katarzyny Lubnauer od roku kręciła się karuzela nazwisk, działacze raz wskazywali na posłankę Joannę Schmidt, Katarzynę Kierzek-Koperską (szefowa wielkopolskich struktur Nowoczesnej), a w końcu na Adama Szłapkę. – To były strachy na lachy, by Nowoczesna mogła więcej ugrać w rozmowach z nami – stwierdza jeden z działaczy PO.
Z naszych informacji wynika, że Platforma odda Nowoczesnej 12 miejsc na listach do rady miasta, w tym jedną „jedynkę” oraz stanowisko jednego wiceprezydenta, za to działacze tej drugiej poprą Jacka Jaśkowiaka. Prezydent stolicy Wielkopolski od kilku dni może uchodzić z oficjalnego kandydata, przesądziło o tym głosowanie rady powiatu PO (odbyło się poprzez aklamację).
Błażej Dąbkowski aip