Prokuratura prowadząca dochodzenie w sprawie katastrofy kolejowej na południu Włoch na listę objętych nim osób wpisała dwa pierwsze nazwiska: są to zawiadowcy stacji pomiędzy którymi – na jednym wspólnym torze – zderzyły się czołowo dwa pociągi. Zginęły 23 osoby, a 50 jest rannych.
Liczby te widnieją przy nazwiskach obu zawiadowców wraz z adnotacją, że odpowiadają za spowodowanie katastrofy kolejowej. W najbliższych dniach mężczyźni wyjaśnią prokuratorowi, dlaczego wpuścili na tor jadące w przeciwnych kierunkach pociągi i nie zauważyli trzeciego składu, który mógł być faktyczną przyczyną tragedii, ponieważ jego pojawienia się nikt się nie spodziewał.
Miejscowa opinia publiczna, domagająca się do tej pory surowego ukarania winnych, krytykuje obarczenie całą winą dwóch tylko osób, cieszących się do tej pory powszechnym szacunkiem.
Prokurator zapowiedział rewizję w lokalnym oddziale ministerstwa transportu, czuwającym nad przestrzeganiem norm przewozów kolejowych w regionie Apulii. Linię, na której doszło do wtorkowej katastrofy, obsługuje prywatny przewoźnik.
TS/IAR/Marek Lehnert/Rzym/kry