Paweł R. podejrzany o zamach na wrocławski autobus zostanie w areszcie – zdecydował sąd. Student chemii usłyszał też kolejny zarzut – usiłowania wymuszenia rozbójniczego.
Prokuratura krajowa potwierdziła, że to on dzwonił tego samego dnia na numer 112 z żądaniem okupu. Za wstrzymanie detonacji każdej z czterech bomb domagał się 30 kilogramów złota.
Dziś Sąd Okręgowy we Wrocławiu zadecydował, że Paweł R., mimo zażalenia obrony, nie wyjdzie z aresztu – poinformował rzecznik sądu, Marek Poteralski. Obrońcy podejrzanego kwestionowali podejrzenie, że zachodzi realna obawa ucieczki, mataczenia w trakcie postępowania oraz popełnienia kolejnego przestępstwa. Stanowiska tego nie podzielił wrocławski sąd.
Sędzia uznał, że jest zbyt duże ryzyko, że mężczyzna znów będzie próbował użyć bomby. Z kolei biegły psychiatra, który miał za zadanie sprawdzić poczytalność podejrzanego, poprosił o dodatkowy czas na pogłębioną diagnostykę.
19 maja Paweł R. podłożył bombę w autobusie miejskim we Wrocławiu. Jeden z pasażerów zobaczył podejrzany ładunek – był to szybkowar, w którym znajdowały się materiały pirotechniczne. Kierowca wyniósł go na zewnątrz, gdzie doszło do detonacji. Ranna została jedna osoba.
Pawłowi R. grozi dożywocie.
TS/IAR/za Radiem Wrocław/wcześn./vey/dabr