8.5 C
Chicago
piątek, 19 kwietnia, 2024

Wojciech Nowicki z brązowym medalem wrócił do Polski

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Wojciech Nowicki obronił honor polskiego młota mężczyzn, zdobywając brązowy medal w Rio. Polak czuł niezadowolonie po konkursie. Trudny początek przeszkodził mu w wygraniu zawodów.

Po zawodach nie był Pan do końca zadowolony z wyniku. Jak smakuje teraz brązowy medal IO?

Po tym jak emocje opadły, to bardzo się cieszę. To spełnienie moich marzeń, na które pracowałem wiele lat. Jestem szczęśliwy, że dokonaliśmy tego razem z moją trenerką. Mam nadzieję, że to nie koniec i przyniosę jeszcze wiele emocji. Może nie takich jak w ostatnim konkursie, gdzie wszyscy musieli czekać do ostatniej kolejki, ale jestem zadowolony, że udało się coś osiągnąć w postaci brązowego medalu.

Trudniej było Panu podczas tego konkursu rzucać czy opanować wszystkie nerwy związane z wydarzeniem jakim są igrzyska?

Przede wszystkim nerwy. Ogólnie byłem bardzo dobrze przygotowany, nawet żeby pobić rekord życiowy, bo trafiłem idealnie z formą. Sam początek konkursu się do tego przyczynił przez co zaczęła się nerwówka, a nawet lekka panika. Cieszę się, że byłem na tyle wytrzymały, żeby wytrzymać tą presję do ostatniej kolejki. Wpłynęło to na mnie przez co mi się gorzej rzucało. Na szczęście udało się oddać rzut na medal.

Czuł Pan, że broni Pan honoru polskiego młota?

Nie. W konkursie kompletnie wyłączyłem myślenie o takich sprawach. Skupiałem się tylko na rzucaniu i wskazówkach od mojej trenerki. Starałem się mieć czysty umysł, ale nie do końca się to udało przez to, że początek był taki nerwowy. No cóż, tak się potoczyło, tak miało być, jest brązowy medal i bardzo się z tego cieszę.

Myśli Pan już o igrzyskach w Tokio? Czy tam Pana celem będzie złoty medal?

Trudno powiedzieć. Cztery lata to bardzo długi okres czasu jeżeli chodzi nawet o sam trening. Na pewno będę się starał. Czuję się dzięki temu medalowi w pewnym sensie spełniony sportowo, ale trzeba sobie stawiać zawsze nowe cele. Zobaczymy czy zdrowie pozwoli, bo tego nigdy nie można być pewnym. Nie będę na razie wybiegał tak daleko w przyszłość.

Rozmawiał Pan po eliminacjach czy przed konkursem z Pawłem Fajdkiem? Była jakaś burza mózgów, wspólna narada?

Nie. Nad taktyką pracowałem ze swoją trenerką. Plan był taki, żeby zacząć spokojnie i później rzucać mocniej. Nie do końca to wyszło. Z Pawłem o tym nie rozmawiałem. Szkoda, że zabrakło go w finale. Jadąc do Rio myślałem, że będziemy razem startować, wspierać się tak, jak na mistrzostwach świata w Pekinie. Niestety tak się nie stało. Mam nadzieję, że na następnych zawodach wysokiej rangi będziemy mogli to powtórzyć.

Jak oceni Pan igrzyska w Rio? Oprócz medali były również kontrowersje…

Ogólnie było bardzo dobrze. Skupiałem się przede wszystkim na swoich startach, a nie na innych wydarzeniach. Nie chciałem, żeby coś odciągnęło moją uwagę od zawodów.

Teraz już odpoczynek czy jeszcze treningi?

W niedzielę jeszcze startuję w memoriale Kamili Skolimowskiej. Potem przyjdzie czas na odpoczynek i świętowanie.

Kiedy „pogodził” się Pan z brązowym medalem?

Świeżo po konkursie trzymała mnie jeszcze adrenalina i emocje. Czułem, że tego dnia mogłem wygrać z każdym. Bardzo się cieszę, że udało mi się jakikolwiek medal zdobyć. Następnego dnia podczas ceremonii pani Irena Szewińska wręczyła mi medal. Wtedy poczułem radość i wzruszenie.

Filip Bares (AIP), Fot. Michał Dyjuk

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520