Sardynia wystąpiła o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej – wyspa od miesięcy przeżywa kolejny atak szarańczy. Zdaniem ekspertów- najgorszy od 70 lat.
Najdotkliwiej ucierpiała prowincja Nuoro. Owady rozmnażały się w zawrotnym tempie przez kilka ostatnich miesięcy. Teraz zjawisko sięgnęło apogeum: zniszczonych jest 30 tys. hektarów upraw warzyw i zbóż.
Szarańcza nadleciała z Afryki i Bliskiego Wschodu, gdzie spustoszyła 23 kraje. Na Sardynii sprzyjająca pogoda i odpływ rolników ze wsi sprawiają, że owady liczniej rozmnażają się na zaniedbanych polach. Już w ubiegłym roku Sardynia walczyła z szarańczą, ale owadów było mniej.
Trudno oszacować tegoroczne straty , bo inwazja jeszcze trwa, ale mówi się o milionach euro. Nie ma pewnej metody walki z owadami. Najskuteczniejsze dotąd okazywało się wypalanie pól albo zaoranie ziemi jesienią, by zniszczyć jaja przeznaczone na wylęg kolejnej wiosny.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/Urszula Rzepczak, Polsat News/w to/