Więzień z Wołowa zagroził śmiercią prezydentowi RP Andrzejowi Dudzie. Wysłał listy do Biura Bezpieczeństwa Narodowego – dowiedziała się Agencja Informacyjna Polska Press. Skarży się w nim na warunki panujące w więzieniu. Prosi o interwencję i grozi, że jeśli prezydent nic w jego sprawie nie zrobi, zabije go gdy tylko wyjdzie na wolność.
Dwa listy wysłane przez Krzysztofa S., więźnia Zakładu Karnego w Wołowie (dolnośląskie), zostały wysłane do Biura Bezpieczeństwa Narodowego. – BBN przekazało je do Kancelarii Prezydenta – potwierdza Katarzyna Adamiak – Sroczyńska kierująca biurem prasowym w Pałacu Prezydenta.
Kancelaria Prezydenta powiadomiła Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego i prokuraturę. Listy przekazano do Prokuratury Rejonowej w Wołowie. – Sprawę przekazano do Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu – poinformowała AIP prokurator rejonowy Barbara Stelmachowicz. Postępowanie dotyczy gróźb karalnych wobec Prezydenta RP.
Równocześnie informacje o skargach więźnia Kancelaria Prezydenta przekazała Centralnemu Zarządowi Służby Więziennej i Okręgowemu Inspektoratowi we Wrocławiu. – Służby więzienne maja skontrolować czy skargi więźnia są zasadne, a warunki jego kary zgodne z normami i przepisami – mówi Katarzyna Adamiak – Sroczyńska. Podkreśla, że wynika to nie ze strachu przed groźbami, lecz z z troski o przestrzeganie prawa. – Prezydent jest chroniony przez BOR, nie przewidujemy wzmocnienia ochrony z powodu tych listów – mówi szefowa prezydenckiego biura prasowego.
Autor listów, skazany Krzysztof S., ma 42 lata. Odsiaduje wysoki wyrok m.in. za gwałty. Ma też na koncie czynną napaść na funkcjonariusza. Zamknięty jest w specjalnym oddziale dla więźniów ze statusem „niebezpieczny”. W swoim piśmie do BBN skarży się i na jedzenie i na warunki bytowe w celi m.in. twarde łóżko.
Oprócz przesłania listu z prośbą i groźbą, Krzysztof S. regularnie dzwoni do Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, w BBN wyznaczono pracownika do rozmów z więźniem z Wołowa. – Ten człowiek dzwoni do BBN często. Ma takie prawo i z niego korzysta – potwierdza Katarzyna Adamiak-Sroczyńska.
Kodeks karny przewiduje od roku do dziesięciu lat więzienia komuś „kto przemocą lub groźbą bezprawną wywiera wpływ na czynności urzędowe konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej”.
Współpraca Marcin Rybak.
Tomasz Skłodowski AIP