Wizyta prezydenta Andrzeja Dudy na Wyspach Brytyjskich odbija się szerokim echem w Warszawie. Nie jest to jednak efekt rozmów z premierem Davidem Cameronem, czy spotkań z weteranami II wojny światowej. Szeroko komentowane są słowa prezydenta na temat sytuacji w Polsce.
– Nie mam odwagi powiedzieć dzisiaj: wracajcie do kraju. Czy jest więcej miejsc pracy w ich miejscowościach? Czy łatwiej jest prowadzić działalność gospodarczą? Czy obciążenia są mniejsze? Nie widzę zmian. Polski rozwój jest głównie w statystykach – powiedział polonijnym dziennikarzom w trakcie poniedziałkowego wywiadu prezydent Duda.
Andrzej Duda dodał, że postępuje rozwarstwienie społeczne. Zanika klasa średnia, a ludzie ubożeją. – To proces, który musi być odwrócony – podkreślał. To dlatego Andrzej Duda nie miał odwagi powiedzieć: wracajcie. – Wtedy ludzie zarzucą mi, że ich oszukałem – tłumaczył.
Do tych słów odniosła się na wtorkowej konferencji prasowej w Białymstoku premier Ewa Kopacz. – Pan prezydent na pewno wróci, bo posadę ma całkiem niezłą. Więc myślę, że pan prezydent na pewno wróci – stwierdziła szefowa rządu. Zdaniem złośliwych komentatorów, nie do końca trafiając w sedno prezydenckiego przekazu.
Nie zabrakło też głosów o wiele bardziej w stosunku do Dudy krytycznych. Prezydent Warszawy i koleżanka partyjna Ewy Kopacz, Hanna Gronkiewicz Waltz zauważyła w słowach prezydenta pewną powtarzalność. – To bardzo nieładna wypowiedź. Pan prezydent ma taki zwyczaj, że lubi się skarżyć na Polskę za granicą. To dziwny zwyczaj – mówiła Gronkiewicz-Waltz. Wiceprzewodnicząca PO nawiązała w ten sposób do słów Andrzeja Dudy wypowiedzianych w Berlinie. – Polska nie jest dziś krajem, o którym można by powiedzieć, że jest państwem sprawiedliwym, w którym obywatele traktowani są równo – powiedział w stolicy Niemiec prezydent Duda. Jego wystąpienie było wówczas podobnie szeroko komentowane.
Mniej dyplomatycznie od Gronkiewicz-Waltz odniósł się do sprawy Ryszard Petru z partii .Nowoczesna. – To żenujące, aż nie chce mi się wierzyć. Te wypowiedzi świadczą, że on w ogóle nie jest przygotowany do pełnienia swojej funkcji. Podziwiam go, że jest tak odważny, że sam chce wrócić do Polski – mówił lider partii, która stara się przekroczyć 5-proc. próg wyborczy. – Nie wiem, co musi nim kierować, by robić tak negatywną reklamę Polsce w Londynie. Mentalnie być może jest cały czas w kampanii PiS. Ale on jest prezydentem Polski –zarzucał prezydentowi brak dystansu wobec własnego zaplecza politycznego Petru.
Najdalej jednak w krytyce poczynań prezydenta posunęła się Monika Olejnik. Dziennikarka w jednym z serwisów społecznościowych zacytowała wypowiedź prezydenta… uzupełniając ją fotomontażem przedstawiającym zdjęcie terrorysty Andreasa Breivika z twarzą Andrzeja Dudy. Wpis jednak szybko zniknął z internetu, dziennikarka zaś przepraszała i tłumaczyła, że zdjęcie podsunęła jej przeglądarka.
Z londyńskiej wizyty serwisy informacyjne podchwyciły również słowa Dudy, które zostały określone jako pierwsze wspólne stanowisko głowy państwa i szefowej rządu. Chodziło o kwestię przyjmowania przez Polskę muzułmańskich imigrantów. – Jeżeli na cokolwiek mamy się zgodzić to proponowane rozwiązanie musi uwzględniać nasze możliwości i specyfikę kraju – mówił w Londynie Duda. Prezydent zwrócił też uwagę, że napływ imigrantów dopiero w ostatnich tygodniach stał się lawinowy. – To nie jest kwestia intensyfikacji działań wojennych, które ostatnio się przecież nie zmieniły, tylko jakiś proceder – dodał Duda. Podkreślił wreszcie, że całkowicie popiera stanowisko rządu, który sprzeciwia się obowiązkowemu przyjmowaniu określonej liczby uchodźców.
W trakcie dwudniowej wizyty w Zjednoczonym Królestwie Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej prezydent uczestniczył w nabożeństwie z okazji 75. rocznicy Bitwy o Anglię, w ambasadzie RP spotkał się z z przedstawicielami młodej polskiej emigracji i środowiskiem weteranów. Rozmawiał także z brytyjskim premierem Davidem Cameronem.
Dariusz Grzędziński, Krzysztof Marczyk AIP