12.8 C
Chicago
czwartek, 18 kwietnia, 2024

Wadowice: Nauczycielka sama napisała na siebie donos o udziale w prostetach i oskarża kuratora oświaty

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Renata Skorczyńska-Szostak, nauczycielka filozofii w jednym z krakowskich liceów przyznaje, że może stracić pracę z powodu udziału w Strajku Kobiet w Wadowicach. Sprowokowana zapowiedzią Ministerstwa Edukacji Narodowej o represjach wobec protestujących pedagogów, sama napisała na siebie donos. Czy te represje mogą dotknąć także protestujących w Wadowicach uczniów? Małopolska Kurator Oświaty Barbara Nowak kategorycznie temu zaprzecza i grozi sądem za pomówienia.

W ubiegłym tygodniu wiele osób protestowało przeciwko planom zaostrzenia prawa aborcyjnego. W Wadowicach na placu Jana Pawła II zgromadziło się ok. dwóch tysięcy osób. Wśród nich była także, razem ze swoją córką i mężem, Renata Skorczyńska-Szostak, nauczycielka filozofii w jednym z krakowskich liceów, mieszkająca w powiecie wadowickim. Miała ze sobą transparent „Jestem tu dla moich córek”.

 

Relacjonowała też – na żywo, swój udział w manifestacji w Wadowicach na portalach społecznościowych. Szybko okazało się, że z racji wykonywanego przez siebie zawodu, może mieć z tego powodu kłopoty. „Mamy sygnały, że niektórzy nauczyciele namawiali uczniów do udziału w protestach. Naszym obowiązkiem jest natychmiastowa reakcja na takie informacje” – przekazało w komunikacie opublikowanym na Twitterze Ministerstwo Edukacji Narodowej.

 

– Jeżeli potwierdzi się, że niektórzy nauczyciele namawiali uczniów do udziału w protestach lub sami brali w nich udział, powodując zagrożenie w czasie epidemii i zachowując się w sposób uwłaczający etosowi ich zawodu, będą wyciągnięte konsekwencje przewidziane prawem – informuje MEN. Otrzymujemy sygnały, że dyrektorzy wadowickich i krakowskich liceów już zaczęli odbierać telefony z małopolskiego kuratorium oświaty.

– Urzędnicy wypytują ich o zachowania nauczycieli, ale też o uczniów biorących udział w protestach a akurat w Wadowicach licealiści stanowili sporą grupę manifestantów. Nie wiadomo jakie konsekwencje miałyby spotkać uczniów, ale protestujący nauczyciele mogą wylądować na bruku – twierdzi nasz rozmówca, pracownik oświaty. Według niego dzwoniono w tej sprawie także do krakowskiego liceum, w którym uczy Skorczyńska-Szostak. Nauczycielka przyznaje, że ma świadomość tego, iż grozi jej utrata pracy a mimo to po raz kolejny postanowiła zaprotestować, tym razem przeciwko naciskom MEN i kuratorium na szkoły i nauczycieli.

 

– Postanowiłam ułatwić panu ministrowi i pani kurator pracę, żeby nie musieli mnie szukać. Dlatego napisałam donos na samą siebie – mówi nauczycielka. Na facebooku opublikowała pismo, które wysłała do MEN i małopolskiego kuratorium: „Szanowny Panie Ministrze, uprzejmie donoszę, że razem z moją córką, uczennicą klasy ósmej, uczestniczyłam w pokojowej demonstracji Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, który odbył się 28.10.2020 r. na rynku w Wadowicach” napisała. Skorczyńska-Szostak przekonuje, że miała prawo protestować: Mam dwie córki, jedna z nich poprosiła mnie, żeby towarzyszyła jej w proteście na wadowickim rynku. Nie wystraszą mnie groźby ministra, dlatego napisałam na siebie donos. Czekam, aż mnie wyrzucą. No chyba, że tylko straszą – wyjaśnia nauczycielka.

 

Barbara Nowak, Małopolski Kurator Oświaty, kategorycznie zaprzecza, by kuratorium miało wypytywać dyrektorów szkół o protestujących uczniów i nauczycieli. „Trwa kolejna akcja szczucia na władze oświatowe pod hasłem prześladowania nauczycieli, którzy wzięli udział w tzw. strajku kobiet. Mnożą się kłamliwe doniesienia o tym jakoby były zbierane dane nauczycieli obecnych na marszach. Ogromnie przykra jest konstatacja, że także wśród Dyrektorów szkół są tacy, którzy podejmują temat rzekomego nakazu raportowania o nauczycielach, którzy biorą udział w tzw. strajku kobiet. Oświadczam, jako Małopolski Kurator Oświaty, że nigdy nie otrzymałam od Ministra Edukacji i Nauki polecenia zbierania danych o nauczycielach biorących udział w manifestacjach. Także ja osobiście nie wychodziłam z taką inicjatywą. Na oszczerstwa odpowiem wystąpieniem na drogę sądową – napisała Barbara Nowak w oświadczeniu dla mediów.

 

Mimo to małopolska szefowa kuratorium oświaty nie ukrywa swojego krytycznego stosunku do tych protestów: Obserwujemy w ostatnich dniach ogromnie niepokojącą sytuację, kiedy mimo zakazów zgromadzeń ze względów epidemicznych, agresywne kobiety i mężczyźni wychodzą tłumnie na ulice. Łamane jest prawo – przekonuje Barbara Nowak.

 

– W zgromadzeniach na ulicach widzimy wielu bardzo młodych ludzi. Oni nie tylko są świadkami sytuacji gorszących, ale też czynnymi uczestnikami burd – dodaje.

 

aip

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520