Obrońcy praw człowieka zorganizowali w Moskwie demonstrację w obronie szefa czeczeńskiego oddziału stowarzyszenia „Memoriał”. Ojub Titijew od stycznia jest przetrzymywany w areszcie pod zarzutem przechowywania narkotyków. Rosyjskie i międzynarodowe organizacje uznały go za „więźnia sumienia”.
Ojub Titijew działał w Czeczenii na rzecz obrony praw człowieka. Bronił niesłusznie aresztowanych i prześladowanych przez lokalny reżim Ramzana Kadyrowa. W styczniu policjanci przeszukali jego samochód i – jak twierdzą – znaleźli narkotyki. Sam Titijew nie przyznaje się do winy, a jego współpracownicy przekonują, że to prowokacja czeczeńskich służb. W niedawnym raporcie, przygotowanym przez Amnesty International, zastępca dyrektora departamentu Europy i Azji Środkowej Denis Kriwoszejew wskazywał na niepokojące wydarzenia w kaukaskich rejonach Federacji Rosyjskiej. „Byliśmy świadkami potwornej w swoich rozmiarach kampanii porwań, tortur i zabójstw gejów w Czeczenii. Trwa systematyczne wypieranie obrońców praw człowieka z Północnego Kaukazu i na celowniku władz znalazło się północnokaukaskie centrum Memoriał” – tłumaczył Denis Kriwoszejew.
W obronie szefa czeczeńskiego „Memoriału” wyszli na ulice Moskwy przedstawiciele większości organizacji broniących praw człowieka i wolności obywatelskich. Pojedynczo, aby uniknąć posądzenia o łamanie ustawy o zgromadzeniach, prowadzili pikiety przed budynkiem administracji prezydenta Rosji. W specjalnym komunikacie Amnesty International przypomniała, że w czasie, gdy Ojub Titijew jest w areszcie, służby specjalne zburzyły jego dom, a stowarzyszenie „Memoriał” usunięto z wynajmowanych pomieszczeń.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Maciej Jastrzębski/Moskwa/em/wkrz