We wtorek uczniowie wrócili do bostońskich szkół, ale dla wielu dzieci zabrakło miejsc w klasach.
Ponad 1700 najmłodszych, dzieci, które nie osiągnęły jeszcze wieku przedszkolnego, nie otrzymało miejsca w programie Pre-K lub zostało umieszczonych na liście oczekujących. – To bardzo frustrujące, ponieważ chcę, aby moje dzieci miały jak najlepszy start – mówi Karla Guerrero, matka małej Jaylin.
Obecnie tylko jedna trzecia z około sześciu tysięcy czterolatków żyjących w Bostonie bierze udział w programach edukacyjnych. W tym roku uruchomiono dla dzieci sto nowych miejsc.
– Od pierwszej do dwunastej klasy nie ma problemów, nie ma ani jednego ucznia, dla którego nie byłoby miejsca. To świetna wiadomość. Przyznaję jednak, że brakuje miejsc w najniższych klasach – stwierdził kurator oświaty Tommy Chang.
Podkreślił, że problemem jest naturalnie brak funduszy. Podobne kłopoty istnieją nie tylko w Bostonie, ale i we wszystkich rejonach stanu Massachusetts.
(jj)