4.5 C
Chicago
piątek, 29 marca, 2024

W Białymstoku nie przejeżdżaj na czerwonym !

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Zarzekają się, że na czerwonym nie wjeżdżali. – Miasto chce ściągnąć od nas kasę – mówią ludzie. Strażnicy miejscy są jednak nieustępliwi. I dają mandaty.

W siedzibie straży miejskiej przy ul. Składowej 11 rozgrywają się dantejskie sceny. – To zwykła bezduszność. Wiozłam mamę na pogotowie, bo karetka nie chciała przyjechać. Straży miejskiej to nie interesuje – mówi poprzez łzy Ewa Urban.
Od tygodnia białostoczanie dostają listowne wezwania do zapłaty. Zaczęło działać oprogramowanie, które pozwala na współpracę nowego systemu zarządzania ruchem ze strażą miejską. Na pięciu białostockich skrzyżowaniach kierowcy rejestrowani są przez kamery. Wysłano już ok. 1800 wezwań. Nałożono prawie 300 mandatów.
– Gdy wjeżdżałam na skrzyżowanie, paliło się żółte, a nie czerwone – zarzeka się Ewa Urban. Wczoraj obejrzała u strażników filmik zarejestrowany na skrzyżowaniu al. Jana Pawła II z ul. Sikorskiego. Tłumaczenia nie pomogły. Dostała mandat. W tym samym miejscu zostało sfotografowane auto Jerzego Rodziewicza. W czerwcu, tuż po uruchomieniu systemu. Nawet nie pamięta, czy to on prowadził czy żona. – Mam prawo jazdy od 1970 roku. Zdarzają się takie sytuacje, że nie da się raptownie zahamować, bo ktoś z tyłu w nas wjedzie – mówi. On też dostał mandat od strażników.
Przepisy są precyzyjne. Nie można przejechać gdy, na sygnalizatorze jest czerwone lub żółte światło. Chyba że gwałtowne hamowanie może stwarzać zagrożenie w ruchu. Pytamy więc rzeczniczkę straży miejskiej, czy podczas oglądania filmików zdarzyło się, że strażnicy przyznali rację kierowcy i odstąpili od mandatu. Nie przypomniała sobie ani jednej takiej sytuacji.
– Dokładnie analizujemy filmy jeszcze przed wysłaniem zawiadomienia – twierdzi Joanna Szerenos-Pawilcz. Wszyscy, których spotkaliśmy w siedzibie straży miejskiej zapłacili mandaty. I wszyscy tłumaczyli, że boją się iść do sądu. Tym bardziej że zamiast kilkuset złotych mandatu sąd może w przypadku przegranej nałożyć aż 5 tys. zł grzywny.
– Ale czasem warto walczyć – mówi Artur Rozwadowski, białostocki adwokat. Bo Ewa Urban mogłaby powołać się na to, że wiozła chorą mamę. – Sąd może uznać, że działała w stanie wyższej konieczności – dodaje adwokat. Mandat to koszt nawet 500 złotych. I sześć punktów karnych. Jeśli w sądzie wygramy, nie będziemy nic płacić.

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520