Dwie uzbrojone osoby wywołały w niedzielę panikę przy kalifornijskiej autostradzie. Jak się okazało, byli to studenci przygotowujący materiał filmowy w ramach szkolnego projektu.
Około godziny 17 kierowcy podróżujący U.S. Route 101 zaczęli dzwonić na numer 911, zgłaszając ubraną po wojskowemu dwójkę ze strzelbami w dłoniach. Policja otrzymała co najmniej dziesięć telefonów. Na miejsce natychmiast ruszyli funkcjonariusze z kalifornijskiego patrolu autostrad oraz biura szeryfa hrabstwa Los Angeles. Wysłano nie tylko radiowozy, ale i helikopter. Postanowiono też zamknąć autostradę.
Przez megafon nakazano podejrzanym podejść z uniesionymi rękami do mundurowych. Studenci mieli przy sobie repliki karabinu, pistoletu, maskę gazową oraz kamery.
– Ci ludzie nie mieli złych intencji, ale niepokoi fakt, że każdy może się pojawić w przestrzeni publicznej z repliką broni. Obaj mężczyźni narazili siebie i społeczność na niebezpieczeństwo – powiedział kapitan Patrick S. Davoren.
Studentów zatrzymano pod zarzutami eksponowania replik broni w sferze publicznej oraz wywołania fałszywego alarmu.
(hm)