1.7 C
Chicago
sobota, 20 kwietnia, 2024

Ustawka prezydenta i premiera. Dr Sibora: „Na Mierzei mieliśmy inwestycję, suwerenność i piwo z sokiem. Pewnych rzeczy nie wypada łączyć”

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Prezydent Andrzej Duda z premierem Mateuszem Morawieckim serwowali w czasie wizyty na przekopie Mierzei Wiślanej wielką politykę, suwerenność Polski w przemówieniu, a potem piwo z sokiem malinowym. Dobre gatunki piwa są nobilitowane przez etykietę, jednak jego spożywanie może wiązać się z groźbą gafy, nietaktem – mówi dr Janusz Sibora, badacz dziejów dyplomacji oraz protokołu dyplomatycznego.

– Okoliczności tego, wydawałoby się, niewielkiego, mało istotnego wydarzenia, wskazują na dość szczególną jego rangę – mówi o sobotnim piwie Andrzeja Dudy i Mateusza Morawieckiego na Mierzei Wiślanej dr Janusz Sibora, ekspert protokołu dyplomatycznego. – Mamy i wielką politykę, wybory oraz zaprzepaszczoną szansę wypromowania lokalnych browarów. Te mamy przecież doskonałe.

 

Prezydent w butach premiera

 

Gdy na początku 2020 roku prezydent Andrzej Duda na Śląsku podniesionym głosem i surowym wzrokiem karcił Brukselę za pouczanie Polaków „w obcych językach”, specjaliści od wizerunku politycznego uznali, że to zabieg mający zapewnić przychylność najtwardszego elektoratu Zjednoczonej Prawicy. Sobotni obiad i piwo prezydenta i premiera w Krynicy Morskiej, po „gospodarskiej” wizycie na przekopie Mierzei Wiślanej, sztabowcy Prawa i Sprawiedliwości okrasili hashtagami „Praca nie kłótnie” czy „Jedziemy dalej”. Andrzej Duda i Mateusz Morawiecki spędzają czas swojsko, jak wielu Polaków.

 

– Taki był chyba cel tej, kolokwialnie mówiąc, ustawki – mówi dr Janusz Sibora. – Ona ma drugie dno, bo problem nie jest w piwie, a w tym, w jakich okolicznościach i kto z kim je pije. Prezydent chciał nam powiedzieć: stanowimy z premierem drużynę, bardzo zgodną, wspieramy się.

 

– Zauważyć należy, że prezydent wszedł bardzo mocno w buty premiera – zamiast mówić w kampanii o zakresie obowiązków głowy państwa, o wizji swojej prezydentury w następnej kadencji, dyskutuje o sprawach przynależnych szefowi rządu – mówi dr Sibora. – Pamiętamy jedno z poprzednich spotkań, gdy mówił jednemu z obywateli, że przyznał mu 13 emeryturę. Moim zdaniem nieco się zagalopował, choć celowo, bo każdy głos się liczy. Z drugiej strony to niebezpieczne z punktu widzenia ładu konstytucyjnego.

 

Piwo z sokiem

 

Komentujący zdjęcie prezydenta i premiera spełniających toast szklankami piwa internauci zwracali uwagę, że takowy powinno się wznosić jedynie szampanem lub wodą mineralną. Janusz Sibora przyznaje, że to prawda, choć samo piwo jest obecne na salonach, także w czasie wizyt międzynarodowych. W jednej ze swoich publikacji przytacza przykłady, jeszcze z XVII w., gdy w czasie oficjalnych spotkań koronowanych głów w Gdańsku, obok wina podawano również piwo.

 

– Piwo jest nobilitowane w dyplomacji i etykiecie – mieliśmy zdjęcia ze wspólnego piwa Putina i Miedwiediwewa, Kwaśniewskiego ze Schroedrem, zakład Obamy i Camerona czy degustację piwa Baracka Obamy w czasie jego wizyty w Niemczech – mówi. – Nie wiemy, jaki gatunek pili prezydent z premierem, miało to być podobno piwo z sokiem malinowym. Niektórzy żartują, że jest to dość kobiecy trunek, dość popularny w Niemczech.

 

Inni komentatorzy wskazywali, że Andrzej Duda i Mateusz Morawiecki spożywali alkohol w czasie pracy. – Podobny zarzut formułowano po degustacji piwa przez Barracka Obamę w Niemczech. Wtedy oficjalnie prostowano, że było to piwo bezalkoholowe, w co trudno uwierzyć. Być może Andrzej Duda i Mateusz Morawiecki wybrną z tego zarzutu przyznając, że byli już po pracy… – mówi Sibora.

 

Z drugiej strony, jak wskazuje ekspert, w spożywaniu piwa przez polityków wysokiej rangi może kryć się pewne niebezpieczeństwo. Przekonała się o tym Angela Merkel, która w czasie jednej ze swoich kampanii, kilkanaście minut po złożeniu kwiatów w byłym obozie koncentracyjnym pojawiła się na konwencji swojej partii, w czasie której podano piwo. Komentatorzy uznali to za wielki nietakt, który mógł kanclerz Niemiec sporo kosztować.

 

– Pewnych rzeczy nie wypada łączyć – tłumaczy dr Sibora. – Na Mierzei Wiślanej mieliśmy najpierw poważną inwestycję, w przemówieniu suwerenność Polski, a potem piwo z sokiem malinowym. Czy to ma ze sobą coś wspólnego?

 

Nie znamy dokładnego menu sobotniego obiadu Andrzeja Dudy i Mateusza Morawieckiego (na talerzach widać surówki, frytki i prawdopodobnie specjał Mierzei Wiślanej – rybę z patelni).

 

– O ile dobre gatunki piwa są cenione przez wielkich tego świata, to dobór potraw do tego piwa z sokiem jest dość trudną sprawą – doszukiwałbym się nawet pewnej pułapki – podkreśla dr Sibora. – Stół był nijak nakryty, było wręcz ubogo. Prezydent jadł trochę… nieładnie, na jego talerzu panował bałagan. We Francji takiego bałaganu nie zostawia się na talerzach nawet w rodzinach robotniczych. Ja się tego w czasie wizyt u mojego wujka, który był górnikiem uczyłem, tak jak prezydent, który podkreśla, że uczy się cały czas… Janusz Sibora zaznacza, że o niedopracowaniu „spontanicznej” ustawki prezydenta i premiera świadczyć może jeszcze inna kwestia.

 

– Przy tej okazji można było wypromować lokalną markę piwa. Ten moment przegapiono, a wydaje się, że Andrzej Duda zyskałby na tym znacznie więcej – tłumaczy.

 

 

aip

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520