Amerykańskie media nie zostawiają suchej nitki na agentach FBI, którzy dostali informację o tym, że 19-letni uczeń szykuje masakrę w szkole na Florydzie, a mimo to nie udało się powstrzymać szaleńca.
Gubernator stanu Floryda Rick Scott mówi wprost, że dyrektor FBI powinie podać się do dymisji. Z kolei prokurator generalny USA Jeff Sessions mówi tylko o konieczności przeglądu procedur agencji i wspomina o jej błędach.
W piątek prezydent Donald Trump wraz z żoną byli w szpitalu na Florydzie, w którym przebywają ranni po ataku szaleńca w szkole w Parklamd. Pochwalił w obecności miejscowego szeryfa wszystkich policjantów zaangażowanych w operację pojmania sprawcy strzelaniny. – Zrobiliście dobrą robotę – powiedział Donald Trump.
19-letni Nikolas Cruz przyznał się do winy, zamordował 17 osób i był to najbardziej krwawy zamach w USA roku 2012. Wracając do FBI okazało się, że już 5 stycznia agenci biura dostali informacje o tym, że Cruz szykuje się do ataku. Z jakichś jednak powodów nie udało się na czas namierzyć nastolatka, nie ujęto go, tym samym doszło do tragedii.
Dyrektor FBI Christopher Wray powiedział, że sprawa ta nadal jest przedmiotem badania, dodał też, że współczuje rodzinom i bliskim wszystkich ofiar masakry na Florydzie.
Kazimierz Sikorski AIP