10.1 C
Chicago
czwartek, 28 marca, 2024

Ukarani po 10 latach – zapadły wyroki w sprawie katastrofy hali MTK

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Po siedmioletnim procesie Sąd Okręgowy w Katowicach ogłosił wczoraj wyrok dotyczący największej katastrofy budowlanej ostatnich dziesięcioleci. Kary są wysokie, bo poziom skutków jest porażający – mówił sędzia Aleksander Sikora. Trzy osoby uniewinnione. Wyrok nie jest prawomocny.

Pod dachem hali Międzynarodowych Targów Katowickich 28 stycznia 2006 r. zginęło 65 uczestników międzynarodowej wystawy gołębi. Najwyższą karę, 10 lat pozbawienia wolności, usłyszał projektant stalowej konstrukcji, Jacek J. Sąd uznał, że powinien przewidzieć tę katastrofę, bo już w chwili budowy wiedział, że z dachem są problemy.

 

Rzeczoznawca budowlany Grzegorz S., który w 2002 r. mógł zapobiec tragedii, bo sprawdzał obiekt, został skazany na 5 lat, a powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Chorzowie, Maria K., na 4 lata. Stanem hali, krótko przed jej zawaleniem, nie przejęło się kierownictwo spółki MTK. Wyrok 3 lat więzienia dostali Bruce R. i Adam H., a 4 lat – Ryszard Z. Strony zapowiedziały apelację.

 

Ponad cztery godziny, bez żadnej przerwy, trwała wczorajsza publikacja wyroku. Sąd odczytywał z detalami obrażenia 65 ofiar, które zginęły pod zawalonym dachem. Uduszenia, pogruchotane kości całego ciała. Byli bez szans. Sąd orzekający w tej sprawie, podobnie zresztą jak prokurator, uważa, że była możliwość zapobieżenia tej śmierci, gdyby wszyscy działali z należytą starannością i zgodnie z prawem. Najsurowsze kary sąd wymierzył oskarżonym, którzy mogli wpłynąć na kształt konstrukcji stalowej hali MTK. A więc przede wszystkim projektantowi Jackowi J. (10 lat więzienia), który projektował bez przygotowania zawodowego (nie skończył studiów) i bez uprawnień. Popełnił wiele błędów, co wykazali naukowcy z politechnik: Krakowskiej, Wrocławskiej, Śląskiej, Warszawskiej. Musiał przewidzieć katastrofę budowlaną i godził się na nią. Surowo sąd ocenił również rzeczoznawcę budowlanego Grzegorza S. (5 lat pozbawienia wolności) oraz powiatowego inspektora nadzoru budowlanego w Chorzowie Marię K. (4 lata).

 

Po awarii dachu w 2002 roku mieli możliwość zapobieżenia katastrofie, wystarczyło przeanalizować dokumenty, poddać obiekt większej kontroli. Przy ich wiedzy i kompetencji musieliby zauważyć, że dach został źle zaprojektowany, tak uznał sąd. Spośród kierownictwa spółki MTK najsurowszą karę otrzymał Ryszard Z. – 4 lata więzienia. Sąd wykazywał, że wiedział o złym stanie technicznym dachu, na co zwracali uwagę rzeczoznawcy budowlani, wiedział o konieczności jego odśnieżania. W styczniu 2006 roku wstrzymał odśnieżanie, ale nie wstrzymał imprez targowych. W sposób nieumyślny, z nieostrożności doprowadził do katastrofy. Obiektywnie mógł tę katastrofę przewidzieć. Drugi członek zarządu, Bruce R. usłyszał karę 3 lat pozbawienia wolności. Wiedział, że są kłopoty z dachem, że nie wolno dopuścić do nagromadzenia się śniegu. Wiedział na początku stycznia 2006 roku, że dach się ugiął i trzeba śnieg usunąć jak najszybciej, ale nie wykonał zaleceń rzeczoznawcy budowlanego.

 

Z tego samego powodu Adam H., dyrektor techniczny MTK, został skazany na 3 lata. Właśnie niewykonania zaleceń rzeczoznawcy Stanisława Nardellego, które sformułował trzy tygodnie przed tragedią, to najważniejszy zarzut pod adresem MTK. Rzeczoznawca polecił: usunąć śnieg z dachu jak najszybciej, wykonać pomiary ugięć konstrukcji „w okresie bezśnieżnym” oraz konsultacje z projektantem w celu wzmocnienia konstrukcji. Poleceń tych nie wykonano. Zarząd #zebrał się dziesięć dni przed katastrofą i w ogóle nie zajął się stanem technicznym hali. Jak #mówi sąd, należało halę wyłączyć z eksploatacji, odwołać wystawę gołębi pocztowych. Sąd wydał zakaz Jackowi J. prowadzenia działalności gospodarczej związanej z projektowaniem na 10 lat, a Maria K. ma dziesięcioletni zakaz zajmowania stanowiska inspektora nadzoru budowlanego.

 

Solidarnie, osobom skazanym, sąd nakazał wypłacenie odszkodowania pięciu wdowom, które przystąpiły do tego procesu, w sumie 205 tys. zł. Zobowiązał ich także do pokrycia olbrzymich kosztów sądowych. I tak: projektant – ponad 70 tys. zł, Bruce R. ma do zapłacenia ponad 132 tys. zł, Ryszard Z. i Adam H. – po 63 tys. zł, a Grzegorz S. i Maria K. – po 10 tys. zł. Przedstawiciele generalnego wykonawcy hali z mysłowic-#kiego Przemysłobudu: Arkadiusz J., Andrzej C., Adam J. zostali uniewinnieni. Sąd uznał, że nie mieli możliwości i kompetencji oceniać, czy konstrukcja jest obarczona błędami. Konsultowali się z projektantem, wykonywali jego polecenia, a to projektant był na budowie najważniejszy. Działali w zaufaniu do kompetencji osób, z którymi współpracowali. Prokurator Katarzyna Wychowałek-Szczygieł już zapowiedziała apelację w związku z tym uniewinnieniem. #Żądała bowiem kary 10 lat dla projektanta. Dla pozostałych oskarżonych wnioskowała o 6 lat bezwzględnego pozbawienia wolności, więc rozważy, czy i w związku z tymi karami #będzie się odwoływać do sądu wyższej instancji.

 

Apelację zapowiedział też obrońca Bruce’a R. z MTK. Kwestionuje przede wszystkim konieczność odśnieżania dachu hali. – Biegli przesłuchiwani przez sąd wyraźnie mówili, że wysyłanie ekipy odśnieżającej na dach było zagrożeniem życia i zdrowia tych ludzi – argumentował mecenas Grzegorz Słyszyk. Choć minęło od tej tragedii dziesięć lat, wciąż wywołuje ogromne emocje i należy przypuszczać, że analizowanie jej wcale się nie zakończy wraz z tym orzeczeniem.

 

TS/Teresa Semik (aip), Fot. Marzena Bugała – Azarko

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520