Wiktor Świetlik powiedział, że wymiana korespondencji między Lechem Kaczyńskim i Czesławem Kiszczakiem nie miała żadnego politycznego znaczenia. „Rzeczpospolita” ujawniła, że w 2002 roku, gdy Lech Kaczyński obejmował funkcję prezydenta Warszawy, otrzymał list gratulacyjny od generała, wraz z fotografiami z rozmów w Magdalence. Lech Kaczyński odpowiedział podziękowaniami.
Dyrektor radiowej Trójki jest jednym z dziennikarzy Polskiego Radia i „Rzeczpospolitej”, którzy w Stanford w USA analizowali dokumenty z archiwum Kiszczaka. Wiktor Świetlik na antenie Polskiego Radia 24 podkreślił, że w tej wymianie grzeczności nie należy doszukiwać się drugiego dna. Przypomniał, że Lech Kaczyński nie wypierał się swojego udziału w rozmowach w Magdalence i przy Okragłym Stole, a w tej konkretnej wymianie grzeczności – jego zdaniem – nie należy doszukiwać się „szczególnej sensacji”.
Wiktor Świetlik zwrócił uwagę na to, że Czesław Kiszczak chętnie korespondował ze znanymi ludźmi, kontaktował się z nimi w ważnych dla nich momentach. Również starał się podtrzymywać relacje z osobami, z którymi niegdyś się spotykał czy prowadził negocjacje. Zdaniem Wiktora Świetlika, Czesław Kiszczak w ten sposób próbował podtrzymywać swoją podmiotową politycznie pozycję.
Dyrektor radiowej Trójki uważa, że opublikowane materiały nie rzutują na ocenę Lecha Kaczyńskiego i Czesława Kiszczaka i nie wskazują na jakąkolwiek zażyłość między nimi. Tym właśnie – jak podkreśla Wiktor Świetlik – różnią się od opublikowanych w grudniu, przez Polskie Radio oraz „Rzeczpospolitą” – listów Czesława Kiszczaka do Lecha Wałęsy. „Tutaj mamy do czynienia z listami merytorycznymi, które sporo nam mówią o relacjach między Lechem Wałęsą i szefem PRL-owskiej bezpieki, jednym z najważniejszych rozprowadzających w środowiskach postkomunistycznych po 89 roku” – powiedział gość Polskiego Radia 24. Zwrócił uwagę na szczególny charakter tych relacji. Przypomniał również, że materiały, które miałyby dowodzić agenturalnej przeszłości byłego lidera Solidarności, przechowywał u siebie w domu.
Polskie Radio oraz „Rzeczpospolita” w połowie grudnia opublikowały między innymi dwa listy z prywatnej kolekcji generała Czesława Kiszczaka. Jeden z nich Czesław Kiszczak wysłał do Lecha Wałęsy w 1993 roku w związku z krytycznymi wobec generała wypowiedziami prezydenckiego ministra, profesora Lecha Falandysza. W drugim, z grudnia 2004 roku, generałowie Czesław Kiszczak i Florian Siwicki prosili Lecha Wałęsę o ujawnienie nazwisk generałów, od których lider Solidarności miał się dowiedzieć o planowanej masakrze w kopalni „Wujek”.
Kopie dokumentów są dostępne na stronie polskieradio.pl.
Wiktor Świetlik zwrócił uwagę na to, że Czesław Kiszczak chętnie korespondował ze znanymi ludźmi, kontaktował się z nimi w ważnych dla nich momentach. Również starał się podtrzymywać relacje z osobami, z którymi niegdyś się spotykał czy prowadził negocjacje. Zdaniem Wiktora Świetlika, Czesław Kiszczak w ten sposób próbował podtrzymywać swoją podmiotową politycznie pozycję.
Dyrektor radiowej Trójki uważa, że opublikowane materiały nie rzutują na ocenę Lecha Kaczyńskiego i Czesława Kiszczaka i nie wskazują na jakąkolwiek zażyłość między nimi. Tym właśnie – jak podkreśla Wiktor Świetlik – różnią się od opublikowanych w grudniu, przez Polskie Radio oraz „Rzeczpospolitą” – listów Czesława Kiszczaka do Lecha Wałęsy. „Tutaj mamy do czynienia z listami merytorycznymi, które sporo nam mówią o relacjach między Lechem Wałęsą i szefem PRL-owskiej bezpieki, jednym z najważniejszych rozprowadzających w środowiskach postkomunistycznych po 89 roku” – powiedział gość Polskiego Radia 24. Zwrócił uwagę na szczególny charakter tych relacji. Przypomniał również, że materiały, które miałyby dowodzić agenturalnej przeszłości byłego lidera Solidarności, przechowywał u siebie w domu.
Polskie Radio oraz „Rzeczpospolita” w połowie grudnia opublikowały między innymi dwa listy z prywatnej kolekcji generała Czesława Kiszczaka. Jeden z nich Czesław Kiszczak wysłał do Lecha Wałęsy w 1993 roku w związku z krytycznymi wobec generała wypowiedziami prezydenckiego ministra, profesora Lecha Falandysza. W drugim, z grudnia 2004 roku, generałowie Czesław Kiszczak i Florian Siwicki prosili Lecha Wałęsę o ujawnienie nazwisk generałów, od których lider Solidarności miał się dowiedzieć o planowanej masakrze w kopalni „Wujek”.
Kopie dokumentów są dostępne na stronie polskieradio.pl.
IAR/PR24/as