Administracja prezydenta Donalda Trumpa złagodziła przepisy dotyczące zdrowego żywienia w szkołach. Gorącą orędowniczką zaostrzonych regulacji była żona byłego prezydenta, Michelle Obama; wprowadzane dzięki niej standardy teraz nie będą obowiązywać.
Sekretarz rolnictwa Sonny Perdue stwierdził, że obostrzenia są zbyt daleko idące. Nie będzie więc drastyczniejszych ograniczeń sodu; złagodzone zostaną przepisy dotyczące pełnoziarnistego pieczywa, a do szkół znów trafi słodzone mleko. Niektórzy eksperci są zaniepokojeni, bo – jak wynika z rządowych statystyk – co piąte dziecko w Stanach Zjednoczonych jest otyłe.
Według Centrum Nauki na Rzecz Interesu Publicznego, najgroźniejsza jest nadmierna ilość sodu w szkolnych posiłkach: sód będący składnikiem soli może prowadzić bowiem do nadciśnienia, zawałów serca i udarów. Ale Sonny Perdue mówi, że dużo z tej zdrowej żywności i tak trafia do śmieci, bo dzieci nie chcą jej jeść, więc cały program nie bardzo ma sens.
R.Motriuk, Fot. Dreamstime.com