Prezydent Donald Trump ogłosił rozwiązanie dwóch rad doradczych złożonych z szefów największych amerykańskich korporacji. Stało się to po tym jak biznesmeni zaczęli zbiorowo rezygnować z zajmowanych funkcji w proteście przeciwko reakcji prezydenta na wydarzenia w Charlottesville.
Rebelia biznesmenów zaczęła się w poniedziałek, gdy odejście z grupy doradczej zwanej Inicjatywą Miejsc Pracy w Przemyśle ogłosił szef firmy farmaceutycznej Merck Kenneth Frazier. Gdy Donald Trump skrytykował go za to na Twitterze, śladami Fraziera poszli szefowie korporacji Intel i Under Armour. Po poniedziałkowym potępieniu przez prezydenta USA nietolerancji i rasizmu wielu liderów biznesu z jego otoczenia przyjęło pozycję wyczekującą. Gdy jednak następnego dnia znów obarczył on winą za wydarzenia w Charlottesville „obie strony” posypały się kolejne rezygnacje.
Do wczorajszego przedpołudnia kilkunastu członków rady ogłosiło swoje dymisje. Jednocześnie decyzję o samorozwiązaniu podjęła inna grupa doradcza Forum Polityki Strategicznej, w której skład wchodzili między innymi szefowie Pepsi, IBM, General Motors. Gdy powiadomili Donalda Trumpa o swoich rezygnacjach, prezydent USA poinformował, że rozwiązuje obie grupy doradców. Szef firmy JPMorgan James Dimon w liście do pracowników tłumaczył, że zdecydowanie nie zgadza się z reakcją prezydenta na wydarzenia w Charlottesville.
Rezygnacje biznesmenów z grup doradczych dziennik Wall Street Journal określa mianem dramatycznego rozłamu pomiędzy amerykańskimi firmami a prezydentem, który pragnął z nimi bliskich związków.
Informacyjna Agencja Radiowa / IAR / Marek Wałkuski / Waszyngton/sk