Podczas środowego wiecu w Worcester w stanie Massachusetts, na który przyszło ponad 10 tysięcy osób, Donald Trump skrytykował politykę Baracka Obamy po zamachach w Paryżu.
Ubiegający się o nominację w wyborach prezydenckich z ramienia Partii Republikańskiej magnat rynku nieruchomości stwierdził, że jeżeli prezydent nie będzie traktować tego typu aktów jako „radykalnego islamskiego terroryzmu”, to nie rozwiąże problemu. – Ja zresztą nawet nie wiem, czy on w ogóle chce ten problem rozwiązać – powiedział.
Trump poparł za to gubernatora Massachusetts Charlie’ego Bakera, który podkreślił, że musi otrzymać więcej informacji, zanim wpuści do stanu kolejnych uchodźców z Syrii. Miliarder już wcześniej zapowiedział, że jak wygra, to „oni wracają do siebie”. Pytany o to, jak odpowie krytykom, zarzucającym mu, że w ten sposób ucierpiałyby kobiety i dzieci uciekające przed wojną, oznajmił: – Przyglądam się tej migracji od dłuższego czasu i wcale nie widzę zbyt wielu kobiet i dzieci. Widzę mężczyzn, bardzo silnych mężczyzn.
Mimo twardej polityki wobec uchodźców Trump jest przekonany, że „świetnie” sobie poradzi wśród muzułmańskich uchodźców. Dodał, że jeżeli wygra wybory, to ze względu na radykalizm amerykańskie władze zamkną niektóre meczety.
Podczas spotkania w Worcester ochrona wyprowadziła kilka osób z hali. Protestujący głośno wyzywali Trumpa od rasistów.
(jj)