12-letni chłopiec w stanie Waszyngton zmarł po tym, jak doznał wypadku podczas skoku na linie.
Wiszące na linie ciało chłopca znalazł w ubiegłą sobotę przed domem w mieście Bellingham członek rodziny. Przybyli na miejsce strażacy przeprowadzili resuscytację, a po znalezieniu pulsu chłopca przewieziono do szpitala w Seattle. 12-letni Benny Capp przebywał tam przez cztery dni. Zmarł w środę.
W czwartek poinformowano, że przeprowadzono sekcję zwłok, która potwierdziła, że chłopiec zmarł na skutek nieszczęśliwego wypadku. W internecie trwa zbiórka pieniędzy na pomoc rodzinie dziecka.
– Benny był wspaniałym, pełnym humoru i energii chłopcem, który miał bardzo pozytywny wpływ na naszą szkołę – napisała Meagan Dawson, dyrektorka szkoły, do której uczęszczał chłopiec, w wiadomości e-mail wysłanej w czwartek do wszystkich rodziców.
(mcz)