LOTTO Ekstraklasa. Tomasz Jodłowiec w zeszłym sezonie był w Legii Warszawa jednym z głównych autorów mistrzostwa Polski i Pucharu Polski. Dzięki temu pojechał też na Euro 2016 jako zmiennik Krzysztofa Mączyńskiego. Jesienią jednak znacznie obniżył loty, a na ostatni mecz ligowy w tym roku otrzymał od trenera Jacka Magiery wolne. Dlaczego?
W zeszłym sezonie Jodłowiec rozegrał w Legii 41 meczów, z czego 39 w pierwszym składzie a 31 do ostatniego gwizdka. Był – jak to się mówi w slangu piłkarskimi – płucami drużyny. Świetnie radził sobie z zadaniami defensywnymi. Od niego rozpoczynały się najważniejsze akcje. Imponował walecznością, przeglądem pola, dojrzałością taktyczną. Tej pozytywnej opinii w obecnym sezonie na razie nie podtrzymuje.
Trener Jacek Magiera stwierdził, że jest wycieńczony fizycznie i wymaga resetu. Dlatego nie weźmie go pod uwagę przy ustalaniu składu na spotkanie z Górnikiem Łęczna, tak jak i zresztą było podczas meczu z Piastem Gliwice (5:1) w minioną niedzielę. Na pewno wpływ na regres formy Jodłowca miały również ostatnie problemy z piętą. Ale nie tylko.
Według portalu „Sportowe Fakty WP” piłkarz zaczął chodzić do kasyna. Legia nauczona ostatnimi problemami ze Steevenem Langilem postanowiła nie czekać, aż będzie za późno. Jodłowiec został zaproszony na szczerą rozmowę z trenerem Magierą. Trwała godzinę. – Czas pokaże, czy Tomasz jest dla mnie wyzwaniem. Wróci w styczniu, będziemy rozmawiać – mówi szkoleniowiec Legii w rozmowie z SP WP. 31-latek nie otrzymał żadnej kary.
Magiera rozumie, że jest tylko człowiekiem i mógł się nieco pogubić. Wyciąga do niego dłoń. Tej szansy zawodnik zmarnować nie może, bo kolejnej już nie będzie. Ani Jodłowiec, ani Magiera nie chcą na ten temat rozmawiać; wszystko ma zostać w klubie. Wiadomo natomiast, że Legia podjęła współpracę z warszawskimi kasynami. Jeżeli Jodłowiec się w nich zjawi, to taka informacja zostanie przekazana na Łazienkowską 3.
red. aip, Fot. Bartek Syta