-1.2 C
Chicago
czwartek, 28 marca, 2024

Tomasz Arabski w końcu stawił się w sądzie. Nie złożył zeznań

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Tomasz Arabski stawił się w Sądzie Okręgowym w Warszawie na procesie w sprawie organizacji lotu do Smoleńska. Postępowanie toczy się z powodu niedopełnienia obowiązków podczas organizacji lotu prezydenta Lecha Kaczyńskiego z 10 kwietnia 2010 roku. Szef kancelarii Donalda Tuska nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów. Grozi mu do 3 lat więzienia

W czwartek na wokandę Sądu Okręgowego w Warszawie wróciła sprawa wytoczona przez rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej, skierowana przeciw osobom odpowiedzialnym za organizację lotu prezydenckiego TU-154 do Smoleńska 10 kwietnia 2010 roku. Wśród składających pozew prywatny są bliscy m. in.Janusza Kochanowskiego, Anny Walentynowicz, Sławomira SkrzypkaczyZbigniewa Wassermanna. Oskarżonych o niedopełnienie obowiązków służbowych w związku z podróżą prezydenta Lecha Kaczyńskiego i polskiej delegacji na obchody rocznicy Zbrodni Katyńskiej jest pięć osób – dwoje pracowników ambasady RP w Moskwie – Justyna G. i Grzegorz C oraz troje urzędników kancelarii premiera – Monika B.Miłosław K. oraz, szef kancelarii za rządów Donalda Tuska. To nazwisko wzbudzające zdecydowanie najwięcej emocji – Tomasz Arabski, bo o niego chodzi, w gmachu Sądu Okręgowego przy al. Solidarności w Warszawie, zjawił się po raz pierwszy właśnie w czwartek, dopiero na piątej z kolei rozprawie.

Były szef kancelarii premiera, a do grudnia 2015 roku ambasador Polski w Hiszpanii, nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów. – Nie będę odpowiadał na dzisiejszej rozprawie na pytania. Złożę tylko oświadczenie – powiedział Arabski przed wejściem na salę rozpraw. Tam podał do protokołu swoje dane osobowe i wyjaśniał sędziom m. in., że zakresie jego kompetencji nigdy nie było dokonywanie ustaleń co do statusu lotniska w Smoleńsku. Były współpracownik Donalda Tuska podkreślał w rozmowie z dziennikarzami, że kancelaria premiera nie współorganizowała lotu Tupolewa. – Państwo doskonale o tym wiedzą – mówił. – Od sześciu lat jestem obiektem nagonki, fałszywych oskarżeń i złośliwych komentarzy. Nie jest to proste dla mnie i mojej rodziny – narzekał Arabski, unikając odpowiedzi na stawiane mu pytania o to, dlaczego informował krewnych ofiar, że otwarcie trumien w Polsce nie będzie możliwe. – Nie będę się tłumaczył, bo jestem niewinny – przekonywał, wskazując, że nie ma żadnych konkretnych przesłanek, przez które znalazł się na ławie oskarżonych.

Proces ruszył pod koniec marca tego roku – wcześniej Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga umorzyła śledztwo w tej sprawie. Oskarżenie zostało jednak sformułowane na nowo przez osoby prywatne, a postępowanie zostało wznowione. Praski prokurator wnioskował w styczniu o umorzenie również tej sprawy, ale Sąd Okręgowy nie wyraził na to zgody. W przypadku, jeśli prokuratura prawomocnie umarza śledztwo ws. przestępstwa ściganego z oskarżenia publicznego, osoby pokrzywdzone mogą wnieść do sądu tzw. subsydiarny akt oskarżenia. Tego typu sprawy toczą się jak normalny proces karny, z tą różnicą, że oskarżycielem jest pokrzywdzony, a nie prokurator – ponieważ sprawa toczy się z oskarżenia prywatnego, a nie publicznego. Sprawę prowadzi trzech sędziów. Podstawą oskarżenia Arabskiego wraz z czterema pozostałymi osobami jest art. 231 par. 1 Kodeksu Karnego, przewidujący do 3 lat więzienia za niedopełnienie obowiązków funkcjonariusza publicznemu. Byłemu szefowi kancelarii premiera zarzuca się zaniedbania przy obiegu dokumentów niezbędnych do prawidłowego przebiegu lotu TU-154 na wojskowe lotnisko Siewiernyj w Smoleńsku, które „w świetle prawa lotniczego nie było lotniskiem”, a także niepoinformowanie „uprawnionych służb o znanym mu statusie tego terenu, podczas gdy status lotniska miał istotne znaczenie dla bezpieczeństwa lotu i zakresu obowiązków służb”.

Podczas wcześniejszych rozpraw adwokat Tomasza Arabskiego tłumaczył jego nieobecność względami prywatnymi. Informował też, że jego klient będzie chciał w tej sprawie zaprezentować swoje stanowisko. Pełnomocnik części rodzin mecenas Stefan Hambura mówił, że liczy, że dzień wszczęcia procesu (31 marca) będzie już zawsze kojarzył się z momentem rozpoczęcia wyjaśniania okoliczności katastrofy. Jeden z oskarżonych mówił, że gdyby nie spory między szefami kancelarii prezydenta i premiera co do dostępności statków powietrznych być może sprawy dziś by nie było. Ale zdaniem adwokata Jacka Dubois, reprezentującego jednego z oskarżonych, i tak nie ma podstaw do skazania kogokolwiek. Mecenas mówił, że działania urzędników można osądzać tylko jako „mniej lub bardziej wzorowe, jednak żadne z nich nie wchodzi w sferę prawno-karną”.

Kolejna rozprawa odbędzie się 24 sierpnia.

Maciej Deja AIP, Fot. Karolina Misztal

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520