Słynny golfista Tiger Woods stwierdził, że „niespodziewana reakcja” na przepisane leki była powodem, dla którego został w poniedziałek zatrzymany pod zarzutem jazdy pod wpływem alkoholu i trafił do więzienia na Florydzie, gdzie spędził blisko cztery godziny.
41-latek został zatrzymany w poniedziałek ok. godz. 3 nad ranem w pobliżu Jupiter Island. – Rozumiem powagę mojego czynu i biorę na siebie pełną odpowiedzialność za moje zachowanie – oświadczył.
Opinię publiczną zapewnił, że wcale nie kierował pojazdem po spożyciu alkoholu. – To, co się stało, to wynik niespodziewanej reakcji na leki na receptę. Nie wiedziałem, że mieszanina leków wpłynie na mnie w tak silny sposób – stwierdził.
Wystosował też przeprosiny do rodziny, przyjaciół i kibiców, przyznając, że sam wymaga więcej od samego siebie. – Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby się upewnić, że to się nigdy nie powtórzy – oznajmił.
Woods nie grał w golfa od blisko czterech miesięcy. Po operacji pleców, którą przeszedł w kwietniu w Teksasie, nie będzie już występować do końca sezonu.
Amerykanin był w przeszłości długo najlepiej zarabiającym sportowcem świata i najlepszym graczem swojej dyscypliny. Ostatnie zwycięstwo odniósł w sierpniu 2013 roku. W kolejnych latach zmagał się z kontuzjami pleców. Po ostatniej operacji stwierdził, że od lat nie czuł się tak dobrze.
Do aresztu Woods trafił w poniedziałek o godz. 7:18. Opuścił go o 10:50, po tym jak zobowiązał się do stawiennictwa na rozprawie. Uniknął dzięki temu konieczności zapłaty kaucji.
(łd)