6.3 C
Chicago
sobota, 20 kwietnia, 2024

Terroryzował całą wieś. Ludzie poczuli ulgę, gdy trafił do aresztu

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Częste groźby, bójki, ataki nożem i siekierą. Mała wioska pod Opolem Lubelskim od lat żyła w strachu przez jednego z jej mieszkańców.

– Cała wieś się go bała. Ludzie chowali się za płotami, gdy przechodził ulicą. Nigdy nie było wiadomo, czy nie niesie ze sobą noża albo siekiery – mówił w czwartek 60-letni Marian Z., jeden z mieszkańców wsi Góry Kluczkowickie, w gminie Opole Lubelskie. Przed Sądem Okręgowym w Lublinie ruszył w czwartek proces Sławomira S. 29-latek oskarżony jest o próbę zabójstwa Mariana Z. i terroryzowanie całej wsi. Dwa lata temu Sławomir S. zaatakował nożem mieszkańca wsi. – Pociął mi całe palce w lewej ręce – pokazywał Marian Z. Sprawą zajął się wówczas Sąd Rejonowy w Opolu Lubelskim. – Zastraszał nas, bił, groził śmiercią, zniszczył sklep we wsi. Powiedział: zabije cię skur*** i wszystkich mieszkańców, którzy będą zeznawać przeciwko mnie – przytaczał poszkodowany. Niektórzy sąsiedzi ze strachu nie chcieli wówczas zeznawać przed opolskim sądem. Tych, którzy się na to zdecydowali Sławomir S. miał bić, dusić, a jednego z mężczyzn ciągać za wąsy. Rok później Sławomir S. znów dał o sobie znać. – W marcu ubiegłego roku stałem pod sklepem, gdy nagle poczułem silne uderzenie w tył głowy. Potem S. złapał mnie za szyje i zaczął dusić. Tylko pomoc jakiegoś nieznajomego mężczyzny uratowała mi życie – relacjonował Marian Z. 60-latek postanowił tego dnia wracać okrężną drogą do domu. Idąc przez pola chciał ominąć miejsce, w którym mógł spotkać swojego kata. Na jego nieszczęście Sławomir S. jechał między polami swoim traktorem. – Nagle się zatrzymał, zeskoczył i z siekierą w ręku zaczął mnie gonić. Mam chorą nogę, więc nawet nie próbowałem uciekać – dodawał w czwartek Z. Ze strony oskarżonego posypały się ciosy. – Najpierw chybił, potem trafił mnie w rękę, a następnie obuchem siekiery w głowę. Cały zalałem się krwią, ale zdążyłem jeszcze zadzwonić po policję – dopowiadał 60-latek. Mundurowi po chwili zatrzymali krewkiego mieszkańca Gór Kluczkowickich. Mężczyzna do tej pory przebywa w areszcie. – Ja nikomu nie groziłem, zmyślają kur** – mówił oskarżony. – Proszę o zwolnienie mnie z aresztu. Jestem chory, nie radzę sobie w zamknięciu, jeszcze trochę i dojdzie do tragedii – przekonywał Sławomir S. Według oskarżonego feralnego dnia nie widział się on z pokrzywdzonym. Nie miał też przy sobie siekiery. – Marian Z. sam sobie coś zrobił. To on mnie zawsze atakował, bił i wyzywał moją matkę. Jestem całkowicie niewinny – dodawał 29-latek. Na czwartkowej rozprawie pojawiło się wielu mieszkańców wsi, którzy opowiadali jak byli terroryzowani przez Sławomira S. – Dopiero teraz, jak jest w areszcie, czujemy się bezpieczni. W końcu rodziny z dziećmi mogą spokojnie wychodzić na spacery – mówili z ulgą mieszkańcy Gór Kluczkowickich. Przed salą rozpraw spotkaliśmy także matkę Sławomira S. – On ma upośledzenie umysłowe, ale jest niegroźny. Oskarżenia to kłamstwa, a świadkowie zostali przekupieni przez Mariana Z. – utrzymywała kobieta.

Marcin Koziestański (aip), Fot. MK

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520