Specjalistyczny Szpital im. Edwarda Szczeklika w Tarnowie będzie wnioskował do wojewody małopolskiego o zmniejszenie limitu łóżek dla pacjentów covidowych w placówce. Te ostatnie nie są w pełni wykorzystywane, a placówka chciałby leczyć też pacjentów, którzy wymagają hospitalizacji z powodu innych schorzeń niż koronawirus.
Zgodnie z decyzją wojewody małopolskiego szpital Szczeklika w Tarnowie przygotował 140 łóżek dla pacjentów zakażonych koronawirusem. Sporo łóżek stoi jednak pustych, podczas gdy mogłyby być wykorzystane dla chorych, którzy cierpią na inne schorzenia lub nie są już zakaźni, a wymagają jeszcze pobytu w szpitalu.
– W tym momencie mamy wolnych około pięćdziesiąt miejsc, które dedykowane są pacjentom covidowym – tłumaczy Marcin Kuta, dyrektor Specjalistycznego Szpitala im. E. Szczeklika w Tarnowie. – Cały czas staramy się, by móc przyjąć pacjentów niecovidowych, którzy wymagają leczenia, a obecna sytuacja nam to utrudnia – dodaje.
Istotne jest również to, że nie wszyscy chorzy na oddziale covidowym muszą na nim przebywać do czasu całkowitego wyleczenia. – Dziesięć, a czasem do dwudziestu procent pacjentów możemy spokojnie przenieść po około dwóch tygodniach na inne oddziały, bo już nie zarażają – tłumaczy dyr. Kuta. – Dalej trzeba te osoby leczyć bo tego wymagają, ale już nie w warunkach oddziału zakaźnego z wszelkimi ograniczeniami z tym związanymi – dodaje.
Dodatkowym plusem takiego rozwiązania jest możliwość odciążenia personelu medycznego na oddziale covidowym, który lecząc chorych na koronawirusa musi przez cały dzień pracować w specjalnych kombinezonach, przyłbicach, goglach i rękawiczkach. Szpital chce też zapewnić odpowiednią kontynuacje leczenia pacjentom pocovidowym, którzy wymagają jeszcze rehabilitacji oddechowej.
Kiedy nastała druga fala epidemii koronawirusa mówiło się o utworzeniu szpitala jednoimiennego w Tarnowie właśnie w „Szczekliku”. Ostatecznie do tego nie doszło. – To nie byłaby dobra decyzja. Nie chcieliśmy zatrzymywać działalności szpitala dedykowanej osobom niezakażonym, bo są to zarówno osoby po wypadkach, w ciężkich stanach internistycznych jak i tacy, którzy wymagają pilnej operacji – mówi Marcin Kuta.
– Liczba zgonów w ostatnim czasie faktycznie rośnie. Pacjenci umierają na powikłania po covidzie, ale też jest to wynik braku właściwego leczenia w początkowej fazie choroby. Dopóki teleporady będą odbywać się w takim zakresie jak to ma miejsce obecnie, niestety sytuacja się nie zmieni – przyznaje dyrektor szpitala im. Szczeklika w Tarnowie.
Paulina Marcinek aip