13.5 C
Chicago
piątek, 19 kwietnia, 2024

Szokujący wpis Lecha Wałęsy o wybuchu w wieżowcu w Gdańsku w 1995 r.

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Poczyniony przez Sławomira Cenckiewicza, historyka, członka Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej i autora książki „SB a Lech Wałęsa” wpis na profilu społecznościowym, dotyczący wybuchu w gdańskim wieżowcu w 1995 roku, poruszył wszystkich. Lech Wałęsa: „Jestem zahartowany, ale nie mogę wykluczyć, że ktoś uwierzy w te brednie i pchnie mnie nożem”.

 

Cenckiewicz zasugerował, że związek z wybuchem wieżowca przy al. Wojska Polskiego w Gdańsku w 1995 r. mogły mieć służby specjalne, które w ten drastyczny sposób chciały się dostać do mieszkania płk. Adama Hodysza, który rzekomo miał posiadać „kwity” na Lecha Wałęsę. Rewelacje te oparte są jednak na twierdzeniach, że „ktoś coś powiedział” oraz skanie wniosku do Sądu Rejonowego, w którym Zbigniew Grzegorowski, funkcjonariusz służb specjalnych, stwierdza (w roku 2005), że Urząd Ochrony Państwa zabezpieczył w ruinach wieżowca dokumenty z archiwum SB, w tym sprawę obiektową „Jesień 70”, a więc dotyczącą wydarzeń grudniowych na Wybrzeżu. Twierdzenie Grzegorowskiego oparte jest na doniesieniu „osobowego źródła informacji”. Jakiego? Nie wiadomo.

W śledztwo dotyczące tragedii z 1995 r. był zaangażowany prokurator Maciej Szulc, obecnie naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku. – Byłem na miejscu przed wyburzeniem wieżowca, ale do środka nie wchodziłem – wspomina. – Nas interesowało zabezpieczenie szczątków ludzkich oraz śladów, które mogłyby wyjaśnić przyczyny wybuchu. Rzeczy należące do mieszkańców zbierali strażacy i robotnicy. Były one potem segregowane, szukano właścicieli. Materiałów, o które pan pyta, nie widziałem. Ale jeśli ktoś ma wiedzę, że mogło dojść do złamania prawa, to oczywiście powinien to zgłosić.

Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że już na początku lat 90. Urząd Ochrony Państwa próbował ustalić, czy płk Hodysz jest w posiadaniu dokumentów, których mieć nie powinien. Podobno bezskutecznie. Nic nie znaleziono. Dzisiaj dokumentacja z operacji „Jesień 70” jest ogólnie dostępna. Wystarczy wejść na stronę internetową www.grudzien70.ipn.gov.pl Sławomir Cenkiewicz powiedział A, może powie i B. Trzeba uzbroić się w cierpliwość i czekać na następny ruch historyka.

 

Z byłym prezydentem RP Lechem Wałęsą rozmawia Barbara Szczepuła

 

Panie Prezydencie, chciałam prosić o komentarz do wpisu, który na Facebooku umieścił Sławomir Cenckiewicz, członek Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej. Cenckiewicz twierdzi, że pisząc książkę „SB a Lech Wałęsa” rozmawiał z różnymi ludźmi, którzy mówili mu, że „wybuch gazu w Gdańsku był operacją UOP, zaś ofiary niezamierzonym wypadkiem przy pracy”.

Co tu komentować?! To nieprawdopodobna bzdura! Cenckiewicza podejrzewam o paranoję, bo jak można pisać takie rzeczy? To on przecież wymyślił „Bolka”, a teraz idzie w podejrzeniach jeszcze dalej. Do czego to doprowadzi? O co jeszcze mnie oskarży? To się nie mieści w głowie.

Czy sądzi Pan, że odezwą się funkcjonariusze UOP? Ci, których Cenckiewicz posądza o spowodowanie wybuchu w wieżowcu, by zdobyć dokumenty SB dotyczące Lecha Wałęsy, a znajdujące się jakoby w mieszkaniu pułkownika Adama Hodysza? Będą się bronić?

Mam nadzieję, przecież tam zginęły dwadzieścia dwie osoby! A funkcjonariusze UOP zostali posądzeni o to, że je zamordowali. Taki zarzut to nie przelewki. To poważne oskarżenie. Powinni zareagować.

Zdenerwował się Pan?

Jestem przyzwyczajony do ataków, zahartowany, ale nie mogę wykluczyć, że ktoś uwierzy w te brednie i teraz pchnie mnie nożem. Żona i dzieci bardzo to przeżywają i się denerwują. Już nie wiem, jak się bronić przed takimi podłymi atakami! Proszę pani, ile to już tych teczek było? Teczka oficjalna w IPN, teczka Kiszczaka, teczka Hodysza, teraz teczka Grzegorowskiego… Kiedyś jakaś teczka pojawiła się w Sejmie… Wszystko to lipa, podróbki, chęć oczernienia mnie.

Skoro wspomniał Pan o tak zwanej teczce Kiszczaka: czy grafolodzy IPN już zbadali dokumenty zabrane Kiszczakowej? Ekspertyza miała być gotowa w ciągu kilku tygodni…

Nic o tym nie słyszałem. Ja nie mam zresztą żadnych wątpliwości co do tego, ile są warte. Na oko widać, że ktoś te papiery podrobił, to jakaś zbieranina… Ludziom, którzy obrzucają mnie oszczerstwami, daje się teraz wysokie stanowiska. I oni te oszczerstwa rozrzucają nie tylko po Polsce, ale po całym świecie. Gdyby można było się pojedynkować, to bym wyzwał takiego Cenckiewicza na pojedynek. Ale i bez tego się nie poddam. Będę jeździł i wyjaśniał, prostował te brednie.

Marek Adamkowicz/ Barbara Szczepuła aip, Fot. Andrzej Muszyński

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520