W nocy ponownie doszło w Hamburgu do zamieszek ulicznych. Po południu w sobotę dwie duże demonstracje przebiegły spokojnie. Do starć z policją doprowadzili późnym wieczorem członkowie skrajnie lewicowego „Czarnego bloku”. Ponownie policja użyła armatek wodnych i gazów pieprzowych.
Mieszkańcy dzielnicy Sternschanze trzecią noc z rzędu musieli oglądać pod swoimi oknami starcia policji z agresywnymi grupami zamaskowanych lewackich bojówkarzy. Po godzinie 23-ej interweniowała policja, aby zlikwidować blokadę ulicy. W kierunku policji poleciały butelki, kamienie, i petardy. Użyto armatek wodnych i gazu pieprzowego i łzawiącego. Rozproszeni po dzielnicy anarchiści ponownie zaczęli demolować dzielnicę. Wybijali szyby, wystawy sklepowe, spalili kilka samochodów. Zapłonęły barykady. Są ranni po obydwu stronach, na razie nieznana jest jednak ich dokładna liczba. Policja opanowała sytuację w dzielnicy dopiero nad ranem.
Policja poinformowała, że od momentu pierwszych zamieszek zatrzymano 288 osób, z czego 144 czasowo aresztowano. Niemieckie media, komentując starcia uliczne w Hamburgu, twierdzą, że policja powinna działać bardziej zdecydowanie i do aresztu powinno trafić więcej bojówkarzy.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Waldemar Maszewski/Hamburg/dw