Aktorka Michalina Olszańska wyjaśniała, że jej postać jest symbolem wielu osób, które po przyjeździe do obozu niemal od razu trafiły do komory gazowej. Tłumaczyła, że nie jest to bohaterka historyczna, ale przez jej pryzmat można poznać tragiczny los ludzi, którzy przyjeżdżając do obozu, nie wiedzieli co ich czeka, a później zostali zamordowani.
Aktor Mikołaj Krawczyk podkreślał, że udział w tym filmie był dla niego niezwykle trudnym i ważnym doświadczeniem. Dodał, że waga tej historii była ciężarem w świadomości aktorów. Jego zdaniem los więźniów obozu zagłady Sobibór jest niezwykle istotny dla Polaków. „Pojawiały się myśli, kiedy ta brama zamykała się za nami, że to mogło być czyjeś życie i ta świadomość była w każdym z nas” – mówił.
Film wejdzie na ekrany polskich kin 11 maja.
14 października 1943 roku w obozie zagłady Sobibór, przebywało około siedmiuset więźniów. Tego dnia rozpoczął się zbrojny bunt, kierowany przez oficera sowieckiego Aleksandra „Saszę” Peczerskiego i byłego przewodniczącego Judenratu w getcie w Żółkwi Leona Feldhendlera. Wielu więźniów zginęło od niemieckich kul, a także przy forsowaniu drutów, fos i na polach minowych. Około 300 uciekinierom udało się zbiec do pobliskiego lasu. Blisko dwustu zdołało wymknąć się obławie. Wielu z nich zginęło jednak przed zakończeniem okupacji, a około 40 doczekało końca wojny. W czasie buntu zginęło co najmniej 10 Niemców i 8 strażników ukraińskich. Po zakończeniu powstania Niemcy podjęli decyzję o likwidacji obozu.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/Agata Woźniak/dyd