Bilans zabitych w strzelaninie w Las Vegas wzrósł do co najmniej 50, dziesiątki ludzi są rannych. Policja zidentyfikowała już napastnika – to 64-letni Stephen Paddock, mieszkaniec tego miasta, centrum amerykańskiego hazardu. Prawdopodobnie działał on sam i nie był związany z żadną organizacją terrorystyczną. To najbardziej krwawa strzelanina we współczesnej historii USA.
Jak informuje Reuters, napastnik otworzył ogień w niedzielę około godziny 22:30 czasu lokalnego (w poniedziałek 7:30 czasu polskiego) z okna 32. piętra hotelu Mandalay Bay na bulwarze Las Vegas Strip. Mężczyzna, 62-letni Stephen Paddock, strzelał prosto na ludzi bawiących się na festiwalu muzycznym Route 91 Harvest, niedaleko kasyna Mandalay Bay. Był to trzeci, ostatni dzień festiwalu muzyki country, w którym uczestniczyły tysiące osób. Właśnie trwał koncert piosenkarza Jasona Aldeana, który jednak – jak relacjonuje CNN – zdążył uciec ze sceny.
Na wideo opublikowanych w mediach społecznościowych słychać miarowe wystrzały broni automatycznej i krzyki ludzi, którzy padają na ziemię i w panice chowają się w sklepach, kasynach i hotelach. Świadkowie cytowani przez Fox News mówią, że słyszeli setki strzałów. – To było szaleństwo, leżałem na dzieciakach. Oni mieli po 20 lat, ja 53. Miałem dobre życie – relacjonował Reutersowi jeden z uczestników festiwalu, Mike McGarry z Filadelfii, który na tyle koszuli miał ślady stóp – uciekający w chaosie ludzie deptali bowiem siebie nawzajem. – Strzały nie ustawały. Każdy krzyczał, aby biec tak szybko, jak tylko się da – mówiła inna uczestniczka festiwalu.
Szeryf hrabstwa Clark, w którym leży Las Vegas, Joe Lombardo, powiedział dziennikarzom po południu czasu polskiego, że liczba ofiar śmiertelnych wynosi już 50 osób, a co najmniej 200 zostało rannych. Wielu jest w stanie ciężkim, wszyscy mają rany postrzałowe. Wśród poszkodowanych jest co najmniej dwóch policjantów. Lombardo zaznaczył jednak, że bilans ofiar może jednak wzrosnąć.
Nie żyje również napastnik, którego tożsamość policja podała dopiero kilka godzin po zdarzeniu. Paddock został zastrzelony przez policję na 32. piętrze hotelu Mandalay Bay. Szeryf Lomabrdo powiedział, że 64-latek był mieszkańcem Las Vegas, działał sam i najprawdopodobniej nie należał do żadnej organizacji zbrojnej. – Nie wiemy w co wierzył ten mężczyzna – odpowiedział Lombardo na pytanie jednego z dziennikarzy, czy napastnik mógł być islamskim terrorystą. Na razie nieznane są motywy jego działania.
Policja poszukiwała również kobiety, która określa jako powiązaną ze zdarzeniem. Przed atakiem podróżowała ona razem z Paddockiem. To Marilou Danley, Azjatka w średnim wieku. Jej zdjęcie opublikowano w mediach w USA. Policja w Las Vegas napisała jednak potem na Twitterze, że znalazła Danley, a także dwa samochody należące do napastnika. Bezpośrednio po zdarzeniu policja napisała również w tym serwisie, aby ludzie unikali okolicy, w której grasuje uzbrojony napastnik, zamknęła również kilka ulic. Pobliskie lotnisko Las Vegas McCarran tymczasowo zawiesiło loty. Wcześniej w mediach pojawiały się również informacje o atakach w innych częściach miastach, szeryf Lombardo powiedział jednak, że były one fałszywe.
Do Las Vegas słynącego z kasyn, nocnych klubów i sklepów co roku przyjeżdża 3,5 mln ludzi z całego świata. O godzinie 22, kiedy doszło do ataku, na bulwarze Las Vegas Strip, były tłumy. Na atak zareagował już prezydent USA Donald Trump. „Składam najcieplejsze kondolencje i wyrazy współczucia wszystkim ofiarom strasznej strzelaniny w Las Vegas oraz ich rodzinom. Niech Bóg ma was w swojej opiece!” – napisał na Twitterze. Reuters porównuje masakrę na festiwalu Route 91 Harvest do ataków w Paryżu z listopada 2015 r., kiedy 89 spośród 130 ofiar zginęło podczas strzelaniny w sali koncertowej Bataclan. Trwał tam koncert amerykańskiej grupy rockowej Eagles of Death Metal, a zamach przeprowadziło tzw. Państwo Islamskie.
Tragedia w Las Vegas to najbardziej krwawa strzelanina we współczesnej historii Stanów Zjednoczonych. Liczba ofiar jest większa niż podczas masakry w klubie nocnym w Orlando w czerwcu 2016 r. Zginęło wtedy 49 osób. W stanie Nevada prawo do posiadania broni jest jednym z najmniej restrykcyjnych w USA. Ludzie mogą nosić ze sobą broń i nie muszą jej rejestrować, sprzedawcy sprawdzają tylko podstawowe informacje. Każdy może także prywatnie sprzedać broń. W Nevadzie można kupić również broń automatyczną i nie ma limitu na naboje.
Aleksandra Gersz AIP