Już po raz trzeci w tym roku w Wielkiej Brytanii zastrajkowali lekarze publicznej służby zdrowia. Mimo poprzednich dwóch protestów, rząd postanowił narzucić im nowe kontrakty, które mają umożliwić nieprzerwaną pracę szpitali podczas weekendów.
48-godzinny strajk lekarzy młodszych, to znaczy przed specjalizacją, objął wszystkie szpitale na terenie Anglii. Lekarze będą udzielać pacjentom pomocy w nagłych wypadkach, ale akcja odbije się poważnie na planach szpitali. Szefowa londyńskiej służby zdrowia, doktor Anne Rainsberry powiedziała BBC, że trzeba będzie przesunąć terminy około 5 tysięcy dwustu zabiegów i operacji. Dla porównania w publicznej służbie zdrowia w Anglii dokonuje się ich codziennie około 31 tysięcy.
Strajk zaczął się o 9-tej rano. Przed szpitalami stanęły pikiety z transparentami potępiającymi stanowisko rządu, który nie zgodził się na znaczną podwyżkę stawek weekendowych. Ministerstwo zaoferowało natomiast lekarzom ponad 13-procentową podwyżkę pensji podstawowej.
Sondaż opinii publicznej zlecony przez BBC instytutowi Ipsos-Mori wskazuje, że stanowisko lekarzy popiera dwie trzecie respondentów, a tylko niewiele mniej składa winę za strajk na stronę rządową.
IAR/Grzegorz Drymer/Londyn/mcm/zr