Stan Michigan wydał już blisko 25 milionów dolarów na prawników zajmujących się sprawą kryzysu wodnego we Flint.
Kryzys rozpoczął się w 2014 roku, kiedy miasto zaczęło pobierać wodę z rzeki Flint. Wody nie uzdatniano, przez co z przestarzałych rur uwolnił się ołów, który następnie leciał wraz z wodą z kranów mieszkańców. Podwyższone stężenie tego pierwiastka stwierdzono później u wielu dzieci w mieście.
Z najnowszych obliczeń wynika, że prawnicy kosztowali już stan ponad 24,8 miliona dolarów. Wydatki na samych prawników dla stanowego Departamentu ds. Jakości Środowiska są większe od tych przeznaczonych na wszystkie inne kryzysy wodne, w których toczą się w tej chwili postępowania. Legislatura zarezerwowała na postępowania 6,2 miliona dolarów, podczas gdy prawnicy wystawili już wspomnianemu departamentowi rachunki na 6,7 miliona.
(dr)