Ian David Long, który zabił 12 osób w barze z muzyką country w Kalifornii, mieszkał z matką. Sąsiedzi mówią, że często słyszeli głośne kłótnie pomiędzy nimi.
Do tragedii w Thousand Oaks doszło w środę wieczorem. 28-letni Long zastrzelił 12 osób, a 10 zranił. Na koniec popełnił samobójstwo.
Policja poinformowała, że raz, w kwietniu, odwiedziła Longa i jego matkę w związku z domową awanturą. Funkcjonariusze uznali, że mężczyzna zachowywał się „trochę irracjonalnie” i wezwali eksperta, który uznał, że nie ma podstaw, by poddać go przymusowej obserwacji psychiatrycznej. Zwrócił jednak uwagę, że Long, były żołnierz Marines, może cierpieć na zespół stresu pourazowego.
– Coś najwyraźniej działo się z jego głową, skoro zrobił coś takiego – powiedział Geoff Dean, szeryf hrabstwa Ventura.
Sąsiad Longa stwierdził, że pół roku temu wezwał policję, kiedy usłyszał głośne uderzenia i krzyki dobiegające z jego mieszkania. – Byłem zaniepokojony, bo wiedziałem, że był w wojsku – oznajmił Tom Hanson. Longa opisał jako introwertyka i stwierdził, że „zdębiał”, kiedy się dowiedział o tym, co zrobił.
Wśród ofiar strzelaniny znajduje się 11 osób, które przebywały w barze, a także sierżant policji, który jako pierwszy odpowiedział na wezwanie.
(hm)