2 C
Chicago
czwartek, 25 kwietnia, 2024

Sprawca karambolu na A1: „Od 17 lat jeżdżę bez prawa jazdy”. W Toruniu ruszył proces Tomasza B.

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

W Toruniu ruszył proces Tomasza B., który w lutym spowodował karambol na autostradzie A1 w Kopaninie. Jechał pod prąd, a potem uciekł. Śmierć na miejscu poniósł 28-letni kierowca Łukasz Skrucha. Sala sądowa pełna dziś była łez.

  – W Toruniu ruszył proces Tomasza B., który w lutym spowodował karambol na autostradzie A1 w Kopaninie. Jechał pod prąd, a potem uciekł. Śmierć na miejscu poniósł 28-letni kierowca Łukasz Skrucha. Sala sądowa pełna dziś była łez. – Dziecko jak komuś ginie, to nie ma nic gorszego. Żadna wojna… – mówił w sądzie Wojciech Skrucha (na zdjęciu), ojciec tragicznie zmarłego 28-latka. Nie mógł pohamować płaczu. I pytań w kierunku oskarżonego: „Bez prawa jazdy tyle lat jeździłeś po całej Polsce?! Widzisz, co zrobiłeś?!”

  – Łukasz Skrucha miał 28 lat i mieszkał w Ostrowcu Świętokrzyskim. Był szczęśliwym, młodym człowiekiem. Miał kochającą partnerkę i synka (dziś chłopczyk ma 1 rok i 7 miesięcy). Założył własną działalność gospodarczą, sprzedawał produkty firmy Filipiak. Tamtej nocy, z 12 na 13 lutego 2019 roku, jechał wraz z dwoma kolegami z pracy na prezentację do Gdańska. Zginął na miejscu wskutek karambolu, który spowodował na autostradzie A1 w Kopaninie (gm. Lubicz) Tomasz B. Towarzyszący Łukaszowi mężczyźni odnieśli ciężkie obrażenia.

  – Jak doszło do karambolu? Pierwsza odsłona procesu Tomasza B., który dziś (02.08) ruszył przed Sądem Rejonowym w Toruniu, daje pełniejszy obraz sytuacji niż znany dotąd przekaz prokuratury. Przypomnijmy, że ta oskarżyła 41-letniego Tomasza B. z Inowrocławia o sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym, spowodowanie śmiertelnego wypadku i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Mężczyzna na autostradzie przez 3,2 km jechał pod prąd, doprowadził do karambolu z udziałem kilku aut (w tym ciężarowych), a potem uciekł. Swojego opla astrę zostawił na środku A1. Dla sprawy ważne jest to, że Tomasz B. w przeszłości był wielokrotnie karany za przestępstwa przeciwko mieniu i narkotykowe. Mieszka sam, rok temu opuścił zakład karny, nie pracuje. Twierdzi, że jest współwłaścicielem kamienicy w Inowrocławiu i żyje z wynajmu mieszkań (sąd zaznacza, że potwierdzenia w dokumentach tego nie ma). Nie posiada i nigdy nie miał prawa jazdy. Uczestniczył w kursie, ale go nie skończył. Mimo tego od 17 lat jeździ po kraju, także autostradami. „Jestem raczej dobrym kierowcą” – twierdzi.

  – Oto, co zeznał Tomasz B. w śledztwie i w sądzie. Opla astrę, którym jechał, dostał od znajomego o pseudonimie „Iksik”. Miał mu za niego zapłacić 1100 zł, jak kiedyś będzie miał pieniądze. 13 lutego 2019 roku inowrocławianin wstał rano, napalił w piecu, a następnie pojechał do Bydgoszczy. Po co? „Bez celu. Mam tak, że jeżdżę bez celu”. Potem wrócił do Inowrocławia i do wieczora był w domu. W nocy znów ruszył w trasę. Na autostradzie A1, na wysokości Kopanina pod Toruniem, nagle zawrócił i przez 3,2 km jechał pod prąd. Doprowadził do karambolu, w którym udział wzięło kilka pojazdów, w tym renault masters, w którym jechał Łukasz Skrucha z kolegami. Paraliż na A1 trwał przez 7 godzin.

  – Tomasz B. uciekł z miejsca wypadku. Twierdzi, że gdy wyszedł z opla, to zobaczył, że „wszyscy żyją”. Nie zaglądał jednak do poszczególnych aut. Usłyszał, jak kierowca ciężarówki mówi do niego: „Coś ty, k…wa, narobił?”. Przestraszył się i uciekł. Nie zapomniał jednak zabrać ze sobą kluczyków od auta. Przez około 40 minut siedział na polu i dumał, co robić. Potem piechotą dotarł do Torunia. Zatrzymał się przy ul. Kolejowej i stąd zadzwonił po koleżankę. Pani Anna wraz z sąsiadem przyjechali po niego z Inowrocławia. Tomasz B. twierdzi, że dopiero nazajutrz rano opowiedział kobiecie, co zrobił. Spalił w piecu ubrania i kluczyki od samochodu, by udać się na inowrocławski komisariat policji. Tutaj opowiedział przygotowaną bajkę o tym, że ktoś ukradł mu samochód. Policjanci jednak mu nie uwierzyli, tylko skojarzyli fakty: trwały poszukiwania sprawcy karambolu na A1. Tomasz B. został zatrzymany, usłyszał zarzuty i trafił do aresztu. Dziś w sądzie przyznał się do winy, kajał się i przepraszał. Na dobrowolne poddanie się karze jednak zgody nie wyraził. Ze łzami w oczach przekonywał sąd i rodzinę Skruchów, jak bardzo jest mu żal. – Za to, co zrobiłem, to ja powinienem zginąć, a nie ten chłopak – mówił. – Powinienem siedzieć dożywotnio.

Przeprosiny na nikim szczególnego wrażenia nie zrobiły. Tym bardziej, że wyjaśnienia Tomasza B. trudno uznać za pełne i wiarygodne. Oskarżony nie potrafił dziś wytłumaczyć, po co w ogóle krytycznej nocy jechał autostradą w kierunku Lubicza i dlaczego w aucie miał baniaki. Nieoficjalna wersja jest taka, że Tomasz B. umawiał się w różnych miejscach regionu i kraju, także przy autostradach, z ludźmi handlującymi paliwem. Po to woził w oplu baniaki i dlatego kursował samochodem o różnych porach dnia i nocy. Na dodatek nie stronił od używek, które czyniły z niego jeszcze groźniejszego dla innych kierowcę. Po karambolu w moczu Tomasza B. odkryto śladowe, ale jednak, ilości amfetaminy. Dziś inowrocławianin twierdził, że ostatni raz narkotyki brał rok temu, z kolegami, po wyjściu z więzienia. Potem przypomniało mu się, że często imprezuje, więc może jeszcze zdarzyło się jakieś zażycie podczas zabawy.
  – Sędzia Sądu Rejonowego w Toruniu Mariola Adamczyk nie zgodziła się dziś na uchylenie Tomaszowi B. tymczasowego aresztu, o co prosił. Zostaje za kratami i czeka na kolejną rozprawę – 20 września. Grozi mu do 12 lat więzienia.

 

Małgorzata Oberlan aip

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520