Mężczyzna, który w poniedziałek odnalazł w Warcie zwłoki i próbował sprzedać ich zdjęcia mediom, a także pracownicy firmy pogrzebowej, którzy fotografowali ciało usłyszeli zarzuty prokuratorskie, chcą dobrowolnie poddać się karze.
W czwartek informowaliśmy o zarzutach dla znalazcy zwłok należących prawdopodobnie do zaginionej w listopadzie Ewy Tylman. Mężczyzna przed przyjazdem policji do Czerwonaka, gdzie znaleziono ciało, miał robić mu zdjęcia, a następnie oferować je redakcjom mediów za kwoty sięgające kilku tysięcy złotych. Zdjęcia ciała robili również pracownicy firmy pogrzebowej przewożącej zwłoki do poznańskiego Zakładu Medycyny Sądowej. Ich zachowanie ujawniły nagrania z monitoringu.
– Zarzuty objęły dwóch mężczyzn, którzy transportując zwłoki do Zakładu Medycyny Sądowej na zlecenie śledczych otworzyli worki i wykonywali fotografie. Ich zachowanie zakwalifikowano jako znieważanie zwłok, za co grozi kara do dwóch lat więzienia. Zachowanie mężczyzny, który znalazł zwłoki w rzece, a następnie oferował ich zdjęcia różnym redakcjom mediów za duże pieniądze wyczerpuje znamiona przestępstwa usiłowania utrudniania śledztwa. Za tego rodzaju przestępstwo grozi zaś kara do 5 lat więzienia – mówi stacji TVN24 Andrzej Borowiak, rzecznik prasowej wielkopolskiej policji.
Firma pogrzebowa przewożąca zwłoki była jednym z podwykonawców Universum – najstarszego przedsiębiorstwa pogrzebowego w Poznaniu, które od lat współpracuje z tutejszą prokuraturą. – Pracownicy przepraszają za zaistniałe zajście. Tłumaczą, że odebrało im rozum, że było to świństwo – mówił „Gazecie Wyborczej” Piotr Szlingiert, prezes Universum. Pracownicy przyznali się do winy i chcą dobrowolnie poddać się karze. To może złagodzić jej wymiar.
CYP (aip)/fot.Łukasz Gdak