Nawet kilkanaście uszatek na jednym drzewie – taki niezwykle rzadki widok w miastach to dla mieszkańców „czerwonych koszar” codzienność.
– Sowy uszatki, dotąd typowy ptak obszarów leśnych i leśno-polnych, od niedawna są obecne także w miastach – mówi przyrodnik Marek Stajszczyk. – I właśnie taki przykład mamy przy ul. Wolności. Jest środek dnia, więc sowy śpią i są doskonale widoczne na wysokiej, obsypującej się z liści lipie.
– To taki element dzikiej przyrody na wyciągnięcie ręki – dodaje Stajszczyk. – Jak widać miejski hałas im nie przeszkadza, a pokarmu w postaci myszy czy młodych szczurów pewnie też nie brakuje. – Mieszkają tu co najmniej od 1999 roku i widok jest wapniały, szczególnie wieczorami, kiedy zaczynają polowanie – zapewnia Robert Małecki, który codziennie obserwuje ptaki.
Jarosław Staśkiewicz (aip), foto Roman Baran